W obu meczach tego sezonu grał w barwach „Portowców” przez pełne 90 minut. 26-letni defensor może być też silnym punktem dzisiejszego meczu (początek spotkania na Gdańskiej o godz. 20.30). Czy napastnicy Zawiszy znajdą na niego sposób?
<!** reklama>
Co w Szczecinie mówi się o najbliższym rywalu?
Nic, tylko jechać i wygrać. Wychodzimy na mecz z respektem i szacunkiem dla rywala, lecz przede wszystkim skupiamy się na naszej grze. Liga jest wyrównana, z każdym można wygrać.
Start mieliście wyborny. 2:0 w Lubinie i Pana gol na inaugurację.
Mam nadzieję, że w Bydgoszczy też się przypomnę z dobrej strony. Nie ma u nas problemu z tym, żeby jeden ze stoperów włączał się do stałych fragmentów gry, które staramy się mieć dobrze opracowane. Bramkę zdobytą z Zagłębiem dedykowałem mojej córeczce Zuzi.
A Legia, w drugim meczu jesieni, była poza waszym zasięgiem (porażka Pogoni 0:3)?
Stworzyliśmy cztery okazje bramkowe, których nie wykorzystaliśmy, a oni swoich nie zmarnowali i na tym polegała różnica. Jeśli spojrzeć na wynik można pomyśleć, że nas roznieśli, a tak nie było. Dobrze bronił też ich bramkarz Kuciak.
Czy odejście latem z Pogoni wielu graczy jest dużym osłabieniem?
Kogoś tam zawsze brakuje, ale nasza gra wygląda teraz inaczej. Powiedziałbym, że lepiej. Staramy się dłużej utrzymywać przy piłce. W ubiegłym sezonie od 60 minuty brakowało nam tlenu, obecnie możemy biegać przez 110 minut. Powalczymy o pierwszą ósemkę.
Wraca pan do Bydgoszczy i to na mecz ekstraklasy!
Fajne uczucie. Zostawiłem tu trochę zdrowia i wierzę, że ludzie tego nie zapomnieli. Pamiętam oprawy, atmosferę i wsparcie kibiców. Cieszę się, że Zawisza awansował do ekstraklasy. Wiadomo z kolei, jakie są moje relacje z właścicielem bydgoskiego klubu. I dopóki on nim będzie, w tym zespole nie zagram. Ale kto wie, może kiedyś do Zawiszy wrócę.