Kuba jak wulkan gorący

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Nawet lustracyjne i antylustracyjne tuby na chwilę ucichły, o pomniejszych trąbach nie wspominając. No, ale mamy skandal jak się patrzy, prawie jak w Hollywood. Są gwiazdy, co to wielbią sex, drugs and rock’n’roll, są gangsterzy, są narkotyki przez owe gwiazdy kupowane. I pewnie byłoby i pouczająco, i sensacyjnie, gdyby szybko nie zrobiło się żenująco.

Programu Kuby Wojewódzkiego nie lubię. Irytuje mnie taki udawany talk show, który w istocie jest teatrzykiem jednego aktora, a nieszczęsnych gości, co to zdania nie mogą dokończyć, sprowadza się tam tylko po to, żeby gospodarz mógł pobłyszczeć. Ale po tym, jak pan Kuba - bardzo gorąca gwiazda mediów - trafił na okładkę „Wprost” z tytułem „Idole na haju”, nieco się wkurzyłem. Wojewódzki na tejże okładce pokazuje język i patrzy z wyższością, pewnie na czystą moralnie gawiedź, którą otumania hajowymi wygłupami. I choć jasne jest, że nasza pop śmietanka to nie gromada pracowitych zakonników, to jednak na razie mamy tylko zeznania skruszonego kryminalisty, który miał dostarczać idolom narkotyki. A tych właśnie idoli w artykule „Wprost” poutykano między gangsterami wagi ciężkiej i ofiarami narkotyków w rodzaju Cobaina czy Morrisona. Ktoś temat podkręcił, aż przekręcił.

<!** reklama right>Inna sprawa to wczorajsza reakcja - czyli krążące po serwisach sugestie, że niecne ABW zajęło się gwiazdami, co to na bakier są z obecnym reżimem i naigrywają się z niego okrutnie. Cóż, jeśli Kuba Wojewódzki ma być symbolem ofiary w walce o wolność słowa, to śmiech człowieka ogarnia. Trochę pokory! Ale może jaki reżim, takie ofiary... Tyle że jak każdy, kto powiedział „kaczka” w telewizorze, zostanie zasłużonym kombatantem, to ZBOWiD nam, niestety, znowu utyje.