https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto szkodzi mediom publicznym

Przemysław Łuczak
Rozmowa z ANDRZEJEM WALKOWIAKIEM, posłem Prawa i Sprawiedliwości

Rozmowa z ANDRZEJEM WALKOWIAKIEM, posłem Prawa i Sprawiedliwości

<!** Image 2 align=right alt="Image 69772" sub="Fot. Dariusz Bloch">Płaci Pan regularnie abonament radiowo-telewizyjny?

Płacę regularnie. Muszę się jednak przyznać, że był krótki moment, kiedy nie płaciłem. Byłem wówczas dziennikarzem publicznego Radia PiK. Przestałem płacić po słynnym wywiadzie Piotra Gembarowskiego z Marianem Krzaklewskim podczas kampanii prezydenckiej w 2000 roku. Uznałem, że było absolutne przegięcie ze strony dziennikarza, który w pewnym momencie zaczął strofować Krzaklewskiego. Bardzo szybko jednak poczucie obowiązku zwyciężyło i znowu zacząłem opłacać abonament.

Dlaczego ponad połowa ludzi nie płaci abonamentu?

Podstawową przyczyną jest to, że nie ma żadnej sankcji za niepłacenie abonamentu. Słabo też namawiamy ludzi, żeby to robili. A od czasu do czasu, tak jak ostatnio, pojawiają się wypowiedzi polityków, którzy kwestionują potrzebę wywiązywania się z tego obowiązku.

PO mówi, że abonament to w istocie wyłudzony od obywateli podatek, bo swoją misję publiczne media realizują słabo.

Moim zdaniem, są to wypowiedzi na pograniczu popełnienia przestępstwa. Jest to może ostre sformułowanie, ale to, co mówi Platforma na temat abonamentu, jest działaniem na szkodę mediów publicznych. PO nie ma jednak pomysłu, co z nimi zrobić. Pewne jest tylko jedno, partia rządząca chce osłabić media publiczne.

Na razie jednak państwo nie potrafi wyegzekwować abonamentu. Jak Panu podobają się pomysły ściągania tej opłaty przy rocznym rozliczeniu podatkowym lub przy regulowaniu rachunku za energię elektryczną?

Najlepszym rozwiązaniem byłoby pobieranie abonamentu w momencie składania przez nas PIT-u. Projekty rozwiązań, przewidujących zwiększenie skuteczności ściągania tego podatku i jego obniżenie były już przygotowywane.

<!** reklama>Platforma Obywatelska, która postuluje likwidację abonamentu, jako powód podaje zawłaszczanie mediów publicznych przez rządzące ugrupowania. One zawsze miały i mają pokusę, żeby to robić. PiS ma ten sam grzech na sumieniu. Wszyscy pamiętamy, jak w ekspresowym tempie zmieniono ustawę, żeby przejąć władzę w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. W sztandarowej audycji programu pierwszego Polskiego Radia, czyli „Sygnałach dnia”, przez ostatnie dwa lata brylowali przede wszystkim politycy PiS.

Na początku lat 90. utworzono Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która z założenia miała dbać o niezależność mediów publicznych. W praktyce, niestety, to rozwiązanie się nie sprawdziło. Oczywiście PiS też nie jest wolne od grzechu upolityczniania mediów publicznych, tej próby nie wytrzymaliśmy. Główny nasz błąd polegał na tym, że dopuściliśmy do wprowadzenia parytetów partyjnych, czyli tego samego, co stosowały wszystkie poprzednie ekipy. Gdyby PiS-owi udało się obronić media publiczne przed LPR i Samoobroną, to ich jakość byłaby dzisiaj lepsza.

Wyraził pan sugestię, że w Polskim Radio głównie występowali politycy PiS. Jestem członkiem Rady Programowej PR i dokładnie taki sam zarzut podczas kampanii wyborczej został postawiony przez polityków PO i innych partii. Byłem innego zdania. Uważam, że pomiędzy radiem publicznym a stacjami komercyjnymi była wręcz przepaść, jeśli chodzi o obiektywizm przekazu. W tych drugich uprawiano wyjątkowo agresywną propagandę na rzecz PO. Na życzenie rady programowej policzono, kto i jak długo był obecny na antenie. Często powtarzane zarzuty o Polskim Radio, że w istocie jest to radio PiS, nie potwierdziły się.

Ale przecież zarówno w TVP, jak i w Polskim Radio wprowadzono polityczne mechanizmy, które umożliwiają niedopuszczanie na antenę informacji niewygodnych dla rządzących.

Być może taki mechanizm powstał na zasadzie pewnego odreagowania, bo w ciągu ostatnich kilkunastu lat media publiczne były pod wpływem lewicowo-liberalnym. To mogło spowodować napięcia, których rezultatem były tego rodzaju działania, które nie powinny mieć w ogóle miejsca. Uważam jednak, że media publiczne obecnie nie są bardziej upolitycznione niż za poprzednich rządów.

Czy Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu będzie się zajmować abonamentem?

Na pierwszym posiedzeniu spotkaliśmy się z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim. Zapewnił, że abonament nie będzie zlikwidowany. Zaprzeczył więc słowom premiera i innych polityków PO. Przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska zapowiedziała, że mediami publicznymi zajmiemy się w trybie pilnym.

Jak zachowa się PiS, kiedy Platforma Obywatelska zechce - co już zapowiedziała - przejąć władzę w Krajowej Radzie i zmieni ludzi rządzących TVP i Polskim Radiem, tak jak to dwa lata temu zrobiło PiS?

Obecnie w ustawie o krajowej radiofonii i telewizji jest zapis, że członkowie rad nadzorczych nie mogą być odwoływani przed upływem kadencji. Jeżeli PO będzie chciała to zrobić już teraz, będzie musiała pójść krok dalej niż PiS dwa lata temu i zmienić te przepisy. My będziemy zachowywać się tak, jak opozycji przystało, czyli kontrolować merytorycznie.

Czy media publiczne przetrwają?

Gdyby miały zniknąć, byłaby to ogromna strata dla polskiej demokracji. Przewiduję jednak, że nadchodzi bardzo trudny czas dla mediów publicznych i ta erozja może się zacząć od rozgłośni regionalnych, bo właśnie ta radiofonia w 90 procentach utrzymuje się z wpływów z abonamentu. To duże, ogólnopolskie radio jest w lepszej sytuacji, bo ma więcej reklam. W przypadku TVP abonament ma znacząco mniejszy wpływ na jej funkcjonowanie. Wierzę, że trzeba walczyć o media publiczne, bo są potrzebne.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski