MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto kopie, nie błądzi

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Tabuny naszych gwiazdek i gwiazdków jeszcze zgrzytają zębami, przeżywając finansowego newsa ostatnich dni. To znaczy pogłoski o tym, ile to też panna Doda wyciągnie z jurorowania w „Tańcu na lodzie”. A że zgarnąć ma podobno 200 tysięcy złotych, więc zgrzytanie trwa i trwa. No ale cóż to przy Davidzie Beckhamie, który za kilka lat pracy w Los Angeles ma dostać 250 milionów dolarów.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Tabuny naszych gwiazdek i gwiazdków jeszcze zgrzytają zębami, przeżywając finansowego newsa ostatnich dni. To znaczy pogłoski o tym, ile to też panna Doda wyciągnie z jurorowania w „Tańcu na lodzie”. A że zgarnąć ma podobno 200 tysięcy złotych, więc zgrzytanie trwa i trwa. No ale cóż to przy Davidzie Beckhamie, który za kilka lat pracy w Los Angeles ma dostać 250 milionów dolarów.

Paradoksalnie ci idole pop - bo to już dawno nie piłkarz, i nie piosenkarka, tylko zlepki wyobrażeń kształtujące style życia - wiele łączy. Oboje wyznaczają górne granice honorariów, a to w popkulturze miernik rynkowej pozycji, i oboje wzorcowo znoszą to, że obwieszeni są psami w stopniu nieprawdopodobnym. Co oczywiście tylko podbija cenę. No i oboje naturalny instynkt, który pozwolił im zostać celebrities, poparli talentem. Wbrew temu bowiem, co kwitnie na forach internetowych, Doda śpiewać umie, a Beckham nie tylko zmienia fryzury, ale parę razy kopnął piłkę tak, że publika zapominała o jego Victorii. I nie ma się co oburzać na pieniądze, które zarabiają - pewnie jakiś matematyk stworzy kiedyś wzór na takie honoraria, jako funkcję liczby internetowych „wejść” na stronach dla fanów, fotek w tabloidach i skandali.

<!** reklama right>No ale zostawmy naszą Dodę - w końcu gwiazdę mało ważnego rynku na peryferiach kultury pop. Beckham, kilka dni temu powitany na amerykańskiej ziemi obiecanej, to inny kaliber. Bo jeśli ktoś miałby wymienić sportowca, który zrobił karierę galaktycznej gwiazdy masskultury, to w 9 na 10 przypadków padnie odpowiedź: Beckham. A właściwie państwo Beckhamostwo, bo przecież piłkarz w odpowiednim momencie ożenił się z popularną dziewczyną z girls-bandu. I dzisiaj, jak twierdzi międzykontynentalna plotka, pani Victoria może pozwolić sobie na pogonienie łaszącej się do niej Paris Hilton - symbolu wszystkiego, co najbardziej idiotyczne w kraju Wuja Sama.

O fenomenie Beckhamów - lanserów trendów - mądrzy ludzie napisali już masę mądrych i głupich rzeczy. Najzabawniejsze jest tu jednak to, że ranga Beckhamów w światowym rankingu celebrities to zbawienie dla piłki nożnej, której z wielkim trudem idzie promowanie się na niektórych kontynentach. Bo co tu dużo gadać, dla przeciętnego Amerykanina „soccer” to sport dla dziewczyn z gimnazjum, a nie dla poważnych facetów. Tymczasem wariactwo na punkcie blond-Davida mamy mniej więcej takie, jak w Azji, kiedy to podczas mistrzostw świata Beckham stał się maskotką rozhisteryzowanych Japonek. A to co lubią rozhisteryzowane Japonki, lubi też i kupuje spora część Azji. Teraz w godzinę sprzedano w LA 2000 drogich karnetów na mecze Beckhama - i pewnie bywanie na piłkarskim stadionie stanie się modne, też dla tych, dla których piłka nożna to nuda okrutna. Ciekawe tylko, jaki pomysł na siebie i Davida będzie w USA miała chuda Victoria. Policzek dla Paris pozwala wierzyć, że będzie zabawnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!