Na nic zdały się nerwowe starania rosyjskich operatorów, by zestrzelić drona kamikaze, który uderzył w sobotę w kwaterę główną rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopulu.
Uderzenie wywołało ogromną eksplozję. Nie wiadomo, jakie były skutki ataku. Gubernator Sewastopola Michaił Razvozhaev potwierdził atak, pisząc na Telegramie: "Niestety [dron] nie został zestrzelony, choć nasi starali się to zrobić. Nie było ofiar" - dodał.
Ostrzegł jednocześnie Ukraińców, wyzywając ich od faszystów, że za to zapłacą.
Być może Ukraińcy wykorzystali amerykańskiego drona-samobójcę Switchblade, które dobrze sprawdziły się w najtrudniejszych warunkach w Afganistanie. Nieoficjalnie mówi się, że na Ukrainę mogła dotrzeć nawet setka takich bezzałogowych aparatów.
To śmiercionośny pocisk, który może być sterowany ręcznie lub autonomicznie, ma niewielkie rozmiary i cichy silnik, co sprawia, że jest trudny do wykrycia.
W sobotę Rosja również doświadczyła ataków na kurort Jewpatoria, na północ od Sewastopola, gdzie ludzie mówili: To nie jest śmieszne. Spakujmy się i wynośmy się stąd. To nie są fajerwerki.
td
