Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok w zawieszeniu

ANDRZEJ WŁODARCZAK 0 95 722 57 72 [email protected]
- Klienci mojej firmy dobrze wiedzą, że mam sądowy wyrok - zapewnia Tadeusz Kotecki, szef firmy ochroniarskiej Cerber
- Klienci mojej firmy dobrze wiedzą, że mam sądowy wyrok - zapewnia Tadeusz Kotecki, szef firmy ochroniarskiej Cerber Katarzyna Chądzyńska
Tadeusz Kotecki prowadzi agencję ochrony Cerber, choć ma prawomocny wyrok za spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego. Było to przestępstwo nieumyślne, więc ani sąd ani minister nie zabronili mu kierowania ochroniarzami.

- Jak to możliwe, że człowiek prawomocnie skazany przez sąd prowadzi firmę ochroniarską? Czy do takiego człowieka można mieć zaufanie? - zapytał telefonicznie anonimowy mieszkaniec Dębna.

Wyrok w zawieszeniu

W 2002 r. Kotecki założył agencję detektywistyczną i ochrony Cerber w Dębnie. Komenda Wojewódzka Policji w Szczecinie wydała mu licencję drugiego stopnia pracownika ochrony fizycznej, a Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji koncesję. Nie ma pozwolenia na broń palną. Teraz zatrudnia 20 ludzi, ochrania kilka miejscowych zakładów.

W lipcu 2002 r. był służbowo na Mazurach. Prowadzone przez niego seicento zderzyło się czołowo z ciężarówką. Kierowca został ciężko ranny, pasażer - pracownik ochrony zmarł w czasie reanimacji.

- Był to dla mnie również ogromny wstrząs psychiczny, bo straciłem nie tylko pracownika, ale również przyjaciela. Myśl o nim do dziś mnie prześladuje - zapewnia Kotecki. Sąd w Olsztynie uznał, że ochroniarz nieumyślnie spowodował śmiertelny wypadek. Skazał go na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Krzysztof Targoński, naczelnik wydziału komunikacji społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, zbadał zgłoszone nam zastrzeżenia wobec Koteckiego.

Ważna koncesja

- W żadnym rejestrze nie figuruje on jako osoba karana sądownie za przestępstwo umyślne. Dlatego nie ma podstaw, by cofnąć mu koncesję na prowadzenie firmy ochroniarskiej - mówi naczelnik Targoński.

Kotecki poinformował swych klientów, że mimo wyroku może prowadzić firmę ochroniarską. - Zaskoczony jestem, że po tylu latach od tragicznego również dla mnie wypadku, ktoś usiłuje go znów nagłośnić. I zaszkodzić mojej firmie. Czuję, że chyba konkurencja chce usunąć mnie z rynku - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska