Typowe metody, jak straszenie windykatorem czy groźba wpisania do Krajowego Rejestru Dłużników (w którym dłużnicy od dawna i tak się znajdują) na większość na lokatorów już nie działają.
<!** Image 2 align=none alt="Image 181197" sub="Andrzej Zawalski, przewodniczący Rady Nadzorczej FSM, wręcza Beacie Bogdanowicz - Harenzie, nagrodę za terminowe płacenie czynszu. Fot.: Marek Chełminiak">
Nowe sposoby to odcinanie telewizji kablowej w zadłużonych mieszkaniach, odcinanie wody (co jest kłopotliwe, bo formalnie spółdzielnia musi wtedy dostarczać wodę beczkowozem, a mieszkańcy i tak robią nielegalne obejścia) czy prądu. Nowatorskimi pomysłami wykazuje się jedna ze spółdzielni we Włocławku, która dłużnikom odcina dostęp do piwnic, pomieszczeń gospodarczych i parkingów.
<!** reklama>
Na tym tle bydgoskie spółdzielnie jawią się niczym ostoje spokoju i cierpliwości, choć długi lokatorów rosną. - Nie uiściło nam opłat około 800-900 lokatorów - mówi Zdzisława Knapińska, wiceprezes ds. ekonomicznych SM „Budowlani”. - Rada nadzorcza uchwaliła, że osoby, które szybciej spłacą zadłużenie, będą miały anulowane w części odsetki. Mamy nadzieję, że zachęci je to do spłaty zobowiązań.
Bydgoskie spółdzielnie niechętnie podchodzą do możliwości odpracowania długu przez lokatorów.
- Wyjątek robimy dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Jeśli oferują usługi lub towary przydatne spółdzielni, możemy je przyjąć w poczet zadłużenia. Prac na rzecz spółdzielni nie zlecamy, bo praktyka jest taka, że więcej z tym jest zachodu, niż z tego pożytku - twierdzi Teresa Orzechowska, wiceprezes SM „Zjednoczeni”.
Niektóre spółdzielnie w kraju chciały wywieszać na klatkach schodowych listy lokatorów, którzy spóźniają się z opłatami, takie zabiegi są jednak niezgodne z prawem. Wywieszają więc informacje o łącznym zadłużeniu w klatce schodowej. Inne wpadły na lepszy pomysł, bo... wywieszają podziękowania dla tych, którzy płacą terminowo.
- Zdaniem naszych radców, takie podejście do sprawy też jest łamaniem przepisów. Stosujemy inne sankcje z licytacją komorniczą włącznie (tylko w tym roku „Zjednoczeni” przeprowadzili 6 takich licytacji). - Przez 6 ciężkich lat walczyliśmy z największymi dłużnikami i teraz sytuacja się ustabilizowała. Rekordzista jest nam dłużny około 50 tysięcy złotych. Szacujemy, że zadłużenie lokatorów wobec spółdzielni wynosi około 7 procent naliczeń - mówi Teresa Orzechowska.
Lepszym wynikiem pochwalić się może RSM „Jedność”, gdzie zadłużenie sięga około 3-4 procent naliczeń. Za dobry wynik uważa się każdy, który wynosi poniżej 10 procent. - Nasi lokatorzy to bardzo często starsze osoby, emeryci. W ich domach się nie przelewa, ale są bardzo obowiązkowi. Najpierw, najczęściej w naszych spółdzielczych kasach, opłacą czynsz, a dopiero potem pomyślą o przyjemnościach - mówi Marek Łudziński, prezes RSM „Jedność”. - Jeśli ktoś chce spłacić zadłużenie, to ze spółdzielnią zawsze dojdzie do porozumienia. Gorzej, gdy spłacać długów nie chce.