Włodarze klubu i kibice Zawiszy zdecydowali, że nie wybiorą się do Torunia. To był ich protest, że torunianie nie przyznali im puli 800 biletów, o którą zabiegali. Ich zdaniem sektor dla kibiców gości pomieściłby tylu widzów. Podpierali się faktem, że ponad rok temu w półfinale otrzymali taką liczbę wejściówek. W odpowiedzi torunianie stwierdzili, że ze względów bezpieczeństwa mogli im udostępnić 450 biletów, co jest i tak większym dorobkiem niż zwyczajowe pięć procent przeznaczane dla kibiców gości.
Bydgoszczanie nie skorzystali z tej propozycji i zorganizowali specjalną strefę kibica w Wakeparku zlokalizowanym w Myślęcinku. Tam był wielki telebim, na którym można było oglądać mecz transmitowany w internecie przez Naprzód TV. Była także strefa gastronomiczna. Niebiesko-czarni skorzystali z tej opcji i w bardzo dużej liczbie się tam pojawili. Prowadzili aktywny doping.
Nie było im dane świętować, bo Zawisza przegrał 0:1 po golu Kamila Kuropatwińskiego. Tym samym niebiesko-czarni nie obronili trofeum i nie wywalczyli go po raz trzeci z rzędu.
