Zmiana prowadzenia jak w kalejdoskopie
Miejscowe mecz rozpoczęły od dwóch pudeł Brittney Sykes, która najpierw nie trafiła z półdystansu, a następnie zebrała piłkę i będąc zupełnie sama pod koszem zaliczyła kolejny niecelny rzut. Później było już jednak znacznie lepiej i ze stanu 0:4 szybko doprowadziły do 7:4.
Zespół trenera Karola Kowalewskiego nie zdominował jednak rywalek, spotkanie było w kolejnych minutach wyrównane i prowadzenie zmieniało się kilka razy. Kibice mieli też w tym okresie okazję zobaczyć nietypową sytuację, kiedy piłka po odbiciu się od kosza poszybowała w górę i utknęła na stelażu podtrzymującym tablicę. Próbowano ją strącić inną piłką, ale dopiero akcja mopem Kennedy Burke przyniosła sukces.
Po pierwszej kwarcie jednym punktem prowadził zespół z Francji, ale BC szybko odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 23:21.
Kontrola do samego końca wicemistrzyń kraju
Od tego momentu zaczęła zarysowywać się przewaga ekipy z Dolnego Śląska. Na niewiele ponad dwie minuty przed końcem tej części spotkania z dystansu przymierzyła Słowenka Zala Friskovec i zrobiło się 36:29.
Przyjezdne zaczęły popełniać błędy, pudłowały z czystych pozycji i nie mogły powiększyć zdobyczy punktowej. Z drugiej strony cztery "oczka" dorzuciła Sykes i w połowie spotkania BC prowadził różnicą 11 pkt (40:29).
Polkowice zbudowały przewagę m.in. dzięki lepszej skuteczności zza łuku. Wicemistrzynie Polski na 11 prób cztery miały skuteczne, a rywalki oddały 12 takich rzutów, ale żaden nie był celny.
Zespół gości przełamał się w końcu w tym elemencie w trzeciej kwarcie. Efekt był taki, że przewaga polkowiczanek już nie rosła i w połowie tej części gry było 49:39. Druga należała jednak ponownie do polskiego zespołu, który bardzo aktywnie bronił i dzięki przechwytom mógł wyprowadzać kontrataki. Przy stanie 59:41 w ostatniej akcji tej części spotkania Sykes łatwo przedarła się pod kosz, trafiła i jeszcze była faulowana. Amerykanka pewnie wykorzystała rzut wolny i po trzech kwartach BC prowadził 62:44.
Na tym emocje w środę w Polkowicach się skończyły. Przyjezdne próbowały gonić wynik rzutami "za trzy", ale przewaga polskiego zespołu nie malała. BC ostatnią kwartę przegrał, ale tylko dwoma punktami i w całym spotkaniu wyraźnie zwyciężył 77:61.
Za tydzień zespół trenera Kowalewskiego zmierzy się we własnej hali z Virtusem Bolonia, z którym przegrał we Włoszech 69:90.(PAP)
