Emerytowany bydgoszczanin odwiedzał więźnia zakładu karnego w Fordonie. Miał przy sobie krzyżyk i medaliki, jak zwykle w kieszeni koszuli, bo zapinanie czegokolwiek ciasno pod szyją jest dla niego kłopotliwe ze względu na zwyrodnienie kręgów szyjnych. - W trakcie przeszukiwania miałem w kieszonce koszuli mały krucyfiks oraz medaliki św. Michała Archanioła oraz Matki Bożej, z którymi się nie rozstaję - mówi Czytelnik. - Byłem w szoku, kiedy usłyszałem, że w tak szczególnym dniu, a była to środa popielcowa, muszę wyciągnąć te dewocjonalia z kieszeni koszuli i schować do szafki depozytowej. To jawna dyskryminacja mojej wiary! Mam prawo nosić wszędzie przedmioty kultu. Konstytucja mi tego nie zabrania.
[break]
Mężczyzna posłusznie złożył przedmioty w depozycie, ale po odwiedzinach poprosił o wyjaśnienia i rozmowę z dowódcą. Gdy ten przyznał rację funkcjonariuszowi, Czytelnik, obstając przy swoim, zażądał przeprosin, które miały zakończyć sprawę. Funkcjonariusze przeprosić nie zamierzają, dlatego rusza lawina skarg: pierwsza jest kierowana do Rzecznika Praw Obywatelskich, co jednak dyrekcji więzienia, jak na razie, nie wzrusza.
Takie są przepisy
- Każdy, kto ubiega się o widzenie z osadzonym, jest zobowiązany do zdeponowania wszelkich przedmiotów wartościowych oraz osobistych, znajdujących się w kieszeniach odzieży - tłumaczy ppor. Agnieszka Wollmann, oficer prasowa dyrektora Zakładu Karnego w Fordonie. - Osoby odwiedzające deponują także w szafkach depozytowych przedmioty niebezpieczne i niedozwolone. Krzyżyk i medaliki, o których mowa, odwiedzający miał w kieszeni, nie zdeponował wszystkich przedmiotów, znajdujących się w odzieży, gdy został o to poproszony, ale dopiero po kontroli ręcznym wykrywaczem metalu, gdy ujawniono metalowe przedmioty.
Funkcjonariusze o problemach zdrowotnych odwiedzającego nie wiedzieli, podejrzewali za to, że mężczyzna może próbować przekazać ukrywane przedmioty osadzonemu, na co ten nie dostał zgody dyrektora więzienia, bo o nią nie poprosił
- Po to funkcjonariusze kontrolują skazanego po odwiedzinach, aby nie można mu było nic przekazać w trakcie widzenia - odcina się Czytelnik.
- Ten pan zdeponował medaliki i krzyżyk, nie mając żadnych obiekcji, nie zgłaszając, że są to ważne dla niego przedmioty kultu religijnego - mówi ppor. Agnieszka Wollmann.
Będzie walczył do skutku
Czytelnik zamierza ponownie odwiedzić znajomego więźnia. Zapowiada, że nie zostawi w domu krzyżyka: - Nie życzę sobie, by mnie tak traktowano - mówi.
- Jako katolik czuję się mocno dotknięty tą sytuacją. Nawet za komuny nie doświadczyłem takiego upokorzenia, jakiego doznałem w więzieniu w Fordonie. Żądam przeprosin, one zakończą sprawę. Inaczej będę odwoływał się do skutku gdzie się da.