"Nowości" świętują swoje 55-lecie

Katarzyna Frankowicz-Mucha spod Torunia wystąpiła w "Kole Fortuny"
- Nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w teleturnieju. Od dziecka natomiast oglądałam "Koło Fortuny" i marzyło mi się, by kiedyś wystąpić w programie - mówi "Nowościom" Katarzyna Frankowicz-Mucha.
Okazja nadarzyła się niespodziewanie. Pani Katarzyna zgłoszenie do "Koła Fortuny" wysłała około dwóch lat temu.
- Odpowiedź przyszła, ale to dzięki mojej starszej siostrze, Ewie. To do niej zadzwoniła pani z teleturnieju i zaproponowała udział w eliminacjach, ale moja siostra odmówiła, bo do teleturnieju zgłosił ją przyjaciel. Powiedziała jednak, że ma kogoś na swoje miejsce i zaproponowała mnie - opowiada pani Katarzyna.
W ten sposób bibliotekarka trafiła do programu. Odcinek nr 1473 z jej udziałem wyemitowano w niedzielę, 26 lutego. Jak wspomina nagrania?
Polecamy
- Na początku był stres, ale całe szczęście, gdy tylko coś mi "wpadło", było lepiej - śmieje się pani Katarzyna. - Miło było, bo trafili mi się fajni przeciwnicy, z którymi mam kontakt do dziś, najbardziej z Andrzejem z Sosnowca.
"Koło Fortuny" to było nie lada wyzwanie!
W trzeciej rundzie pani Katarzyna odgadła hasło "W świetle jupiterów" i wygrała 1300 zł. Ostatnia, piąta runda również należała do niej. Za podanie hasła "Łatanie dziur w jezdni" zgarnęła aż 6200 zł! To zapewniło jej udział w finale. Podała w nim standardowe litery "w", "z", "k" i "a". Te okazały się szczęśliwe - pani Katarzyna bez trudu odgadła hasło. A było to - nomen omen - "nie lada wyzwanie" - tak brzmiało hasło finałowe. W sumie pani Katarzyna wygrała 107500 zł.
Polecamy
Pieniędzy jeszcze nie wydała — te, zgodnie z regulaminem, wpłyną dopiero w ciągu dwóch miesięcy po emisji odcinka. 100 tys. zł to zawrotna suma, na pewno wystarczyłaby na podróż zagraniczną dla całej rodziny, ale pani Katarzyna marzenie ma znacznie skromniejsze - to wycieczka do Kazimierza Dolnego.
- Mam nadzieję, że z mężem Leszkiem i synami Jakubem oraz Maciejem zrealizujemy swoje plany - mówi bibliotekarka.
Hulajnogą do biblioteki UMK w Toruniu
Pani Katarzyna od 32 lat pracuje w Bibliotece UMK w Toruniu. Zajmuje się sygnowaniem, czyli opieczętowywaniem i naklejaniem sygnatury na każdej książce czy czasopiśmie, które do niej trafiają. Później dostarcza je we właściwe miejsce w bibliotece. Nie ukrywa, że lubi swój zawód, a cisza wcale jej nie przeszkadza.
- Mam ciekawą pracę i kontakt z nowościami, które dostajemy do biblioteki - cieszy się nasza rozmówczyni.
Co ciekawe, gdy tylko warunki atmosferyczne na to pozwalają, do pracy pani Katarzyna dojeżdża z Zakrzewka w gm. Łysomice... hulajnogą elektryczną. - To świetna zabawa, nie stoję w korkach. Samochód wybieram tylko w niepogodę - mówi.
A co po pracy? Bibliotekarka na nudę nie narzeka! Od października uczestniczy w zajęciach brydża sportowego.
- Mamy wspaniałego nauczyciela, pana Roberta Kamińskiego. Już 26 marca biorę udział w turnieju, który odbędzie się w Toruniu - mówi pani Katarzyna.
Do Centrum Sportowego UMK uczęszcza też na zajęcia salsation, czyli fitness połączony z tańcem, oraz basen.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: