Kiedy w 1969 roku Regina Grzębowska po raz pierwszy przyjechała z Litwy do Torunia, nie znała ani słowa po polsku. Musiała włożyć wiele pracy, by odnaleźć się w kraju męża. Dziś radzi sobie świetnie. Jest jedynym w regionie tłumaczem przysięgłym języka litewskiego.
<!** Image 2 align=right alt="Image 26958" >W akcie urodzenia Reginy Grzębowskiej wpisano - Litewska Socjalistyczna Republika Radziecka. Jej miasto rodzinne to Siauliai, niegdyś Szawle, na owianej mitem dawnych dziejów Żmudzi. W jego pobliżu znajduje się słynna Góra Krzyży, na której papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki w 1993 r. odprawiał mszę świętą.
Polska to był dla niej Zachód. Polaków nie znała, aż do wizyty w Toruniu. Regina Maszałaite (tak brzmi jej rodowe nazwisko), studentka matematyki i informatyki Uniwersytetu Wileńskiego przyjechała tam w 1969 r. na międzynarodowe seminarium naukowe, organizowane przez esperantystów z UMK. I jak to w życiu bywa: poznała mężczyznę swojego życia - Andrzeja Grzębowskiego, po dziś dzień wiernego esperantu i turystyce.
Pobrali się trzy lata później. Z przebojami, bowiem takie były czasy. Ona nie mogła zaprosić go do Kowna, gdzie po studiach pracowała, gdyż było zamknięte dla cudzoziemców. On pojechał z wycieczką do Wilna i tam wzięli ślub. Po roku starań młoda mężatka zamieszkała w Bydgoszczy.
Ojczyzna polszczyzna
Języka polskiego nie znała, w domu posługiwali się językiem esperanto. Do czasu, kiedy ich synowie, Andreo i Romeo, poszli do przedszkola i zaczęli przynosić uwagi. Szkołą języka polskiego była dla Reginy Grzębowskiej telewizja, zwłaszcza filmy nadawane wieczorem. Mąż tłumaczył jej nieznane słowa, ona utrwalała je sobie podczas porannej powtórki filmu.
Gdy po kilku miesiącach pobytu znalazła pracę programistki komputerowej, posługiwała się już polszczyzną całkiem swobodnie, choć z obcym akcentem. Jednak koledzy nie mogli wyjść ze zdziwienia, dlaczego nowa pani magister mówi językiem osób ze szklanego okienka.
Telewizja, jako nauczycielka języka, weszła jej w krew. Do dziś jest wierna programowi prof. Jana Miodka „Ojczyzna polszczyzna”. Z czasem doszedł Internet, który ułatwia rozwiązywanie językowych zagadek, zwłaszcza tych powstających przy tłumaczeniu specjalistycznych tekstów. Takich choćby jak ostatnio - spąg.
- Wraz z odejściem komunizmu, pojawił się nowy świat, a wraz z nim nowy język litewski, którego nie znałam, i którego cały czas się uczę - mówi Regina Grzębowska.
Myśl, że może wykorzystać znajomość języka ojczystego zaświtała jej w głowie, gdy biegała w poszukiwaniu kogoś, kto przetłumaczy jej własne dokumenty. Ale przez lata pasjonowała ją praca programistki, potem turystyka, ma nawet odznaczenie państwowe za osiągnięcia w tej dziedzinie.
Sprawy nabrały tempa, gdy w 1980 r. została obywatelką polską. Miała za sobą zdany egzamin państwowy z języka rosyjskiego, spory dorobek w dziedzinie esperanta.
- Postanowiłam pójść za ciosem i zdobyć uprawnienia w trzech językach, w1987 r. zostałam zaprzysiężona - dodaje Regina Grzębowska.
Początkowo tłumaczyła tylko „przy okazji”. Częściej wykorzystywano jej znajomość rosyjskiego i esperanto (po wprowadzeniu ustawy o zawodzie tłumacza uprawnienia w języku esperanto straciła, gdyż uwzględnia się tylko języki naturalne). W ostatnich latach najczęściej wykorzystuje język ojczysty, jest jedynym tłumaczem języka litewskiego w województwie kujawsko-pomorskim. Zdobyła też nagrodę Ministerstwa Edukacji Litwy za przejrzyste opracowanie gramatyki języka litewskiego dla Polaków.
Stała „działka” to praca dla sądu, prokuratury i policji. Odmówić można tylko w wyjątkowych przypadkach. Sprawy policyjno- sądowe nie należą do szczególnie uciążliwych dla tłumacza, choć niektóre wiążą się z koniecznością wyjazdu do innych miejscowości o różnych porach dnia i nocy. Spraw tych przybyło wraz z otwarciem granic, gdy obywatele Litwy zaczęli popadać w konflikty z prawem. Początkowo byli to drobni handlarze złapani na bazarach, z czasem pojawiła się mafia. Już siódmy rok ciągnie się sprawa przemytników papierosów, których policja nakryła pod Inowrocławiem. Wśród zatrzymanych był Litwin. W tym tygodniu kolejna rozprawa.
Niedawno Regina Grzębowska została wezwana na policję i do Prokuratury Rejonowej w N., gdyż w konflikt z prawem popadł kierowca ciężarówki, powracający z Hiszpanii. Zatrzymała go Inspekcja Transportu Drogowego.
Przysięga zobowiązuje
- Tłumacz przysięgły nie ma prawa zdradzić okoliczności spraw, w których uczestniczył, więc powiem tylko, że inspektorzy wlepili mu bardzo wysoki mandat, kierowca próbował pertraktować zmniejszenie sumy, uznano to za próbę przekupstwa - opowiada tłumaczka. - Gdy przyjechałam do prokuratury, mężczyzna już się przyznał do winy, by dostać mniejszą, choć dotkliwą karę. Nie wiem, czy sprawa nie potoczyłaby się inaczej, gdyby uczestnicy zdarzenia dobrze się rozumieli.
Problemem bywają dokumenty, zwłaszcza te stare.
<!** reklama left>- Drżały mi ręce, gdy dotykałam wypisu z ksiąg parafialnych z 1836 roku, który był własnością pewnego Amerykanina, próbującego odtworzyć drzewo genealogiczne swojej rodziny - przyznaje Regina Grzębowska. - Były tam jakieś dziwne skróty, ledwo widoczne nazwy parafii, wszystko napisane odręcznie w języku starocerkiewnosłowiańskim. Ten człowiek długo szukał tłumacza. Mnie się udało, bo użyłam lupy i poprosiłam o pomoc znajomą Rosjankę.
Większość dokumentów dotyczy jednak współczesności. Dyplomy, akty urodzenia, pisma procesowe, certyfikaty. Od czasu do czasu ktoś prosi o przetłumaczenie aktu własności majątku pozostawionego na Litwie.
- Pewna kobieta przyniosła akt urodzenia. Prosiła, aby imię Elena przetłumaczyć nie Helena, ale Halina, bo tak wpisano jej w innych dokumentach - mówi pani Regina. - Tymczasem tłumacz nie może zmienić ani literki, jest zobowiązany przysięgą do staranności wynikającej z zasad prawa. Każdą czynność wpisuję do repertorium. Każdą stronę tekstu firmuję okrągłą pieczątką wykonaną w Mennicy Państwowej.
Regina Grzębowska tłumaczy dokumenty dla osób indywidualnych, instytucji i firm, nawet z Polski północnej: umowy przetargowe, faktury, dowody rejestracyjne. Znak czasów: zalew reklam produktów z różnych dziedzin. Tłumaczka opracowała litewską wersję strony internetowej (www.euroadres.com), ok. 50 tys. haseł, dla potencjalnego litewskiego biznesmena. Ma także swój udział w tłumaczeniu wydawnictwa „Euroegion Niemen”.
Na moście w Zgorzelcu
Niekiedy zdarzają się sprawy wykraczające poza szarą rzeczywistość dokumentów i sal sądowych. Pół roku temu zatelefonowano z Ambasady Litewskiej. - Podejmie się pani tłumaczyć dla burmistrza Zgorzelca? Prezydentowi Litwy, Valdasowi Adamkusowi będzie tam wręczana Międzynarodowa Nagroda Mostu za działalność na rzecz zjednoczenia Europy. Przestudiowała życiorys laureata i podręcznik „Protokół dyplomatyczny”.
- Impreza odbywała się i w Zgorzelcu, i w Goerlitz, tekstu wystąpienia prezydenta nie znałam wcześniej, ale poszło gładko. No i pospacerowałam po moście, o którym prezydent powiedział, że pięknie łączy ludzi i narody dla wspólnej przyszłości - wspomina Regina Grzębowska.
Może za jakiś czas usłyszymy o Reginie Grzębowskiej - honorowym konsulu Litwy? To jej ciche marzenie. I kancelaria z prawdziwego zdarzenia, z supernowoczesnymi komputerami.