Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jaka to zabawna tragedia

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Na frontach wojny mediów jedynie słusznych z tymi całkowicie niesłusznymi nie ma czasu na rozejm. Nowa bitwa wybuchła o to, co się stało poniedziałkowego poranka pod warszawską siedzibą radia Eska.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Na frontach wojny mediów jedynie słusznych z tymi całkowicie niesłusznymi nie ma czasu na rozejm. Nowa bitwa wybuchła o to, co się stało poniedziałkowego poranka pod warszawską siedzibą radia Eska. Zgoda co do faktów ogranicza się jedynie do tego, że ktoś, nie wiadomo kto, oblał czymś, nie wiadomo dokładnie czym, wchodzącego do budynku Kubę Wojewódzkiego. Czy była to substancja żrąca - jak twierdzą jedni - czy może nieżrąca - co do tego zgody już nie ma, jak w ogóle co do tego, co się tego ranka wydarzyło.

Jedni trzęsą się z oburzenia. Karolina Korwin-Piotrowska grzmi: „Brak słów, coś trudnego do ogarnięcia. Atak na dziennikarza jest atakiem na wolność słowa, poglądów”. Dla Jarosława Kuźniara to „ciąg bolesnych zdarzeń”. Jolanta Pieńkowska w „Dzień Dobry TVN” w rozmowie z Piotrem Najsztubem zszokowana, oburzona - zwłaszcza na tych „prawicowych” publicystów, którzy nie dość są atakiem na Wojewódzkiego oburzeni i rzecz całą banalizują. Szkoda, że nie jest równie oburzona na publicystów „lewicowych”, na których wychowali się anarchiści, którzy w ramach protestu oblali niedawno farbą witrynę restauracji Piotra Najsztuba. A sam Najsztub ma nawet teorię, że agresja, jakiej ofiarą padł Wojewódzki, to efekt bezrefleksyjnego promowania w środowiskach prawicowych żołnierzy wyklętych i dawania młodszym ludziom takich właśnie wzorców. No nie wiem, czy gdyby dla odmiany promowano wśród młodzieży ubowców, którzy wyklętych rozstrzeliwali, to młodzież mielibyśmy grzeczniejszą.

<!** reklama>

O ile po „lewej” stronie frontu króluje troska, żal i święte oburzenie, to po stronie „prawej” rej wodzą dystans i kpina, choć i tu, oczywiście, nikt agresji nie pochwala. Aczkolwiek jej przyczyny stają się tu bardziej zrozumiałe. „Jak ktoś sto razy prowokuje, to w końcu dostanie w gębę” - analizuje z typową dla siebie subtelnością sądów Łukasz Warzecha. Rafał Ziemkiewicz zastanawia się: „Dziwne, że KW dopiero po kilku godzinach zgłosił się na policję, przecież w tym budynku jest całodobowa ochrona” - tak jakby termin powiadomienia policji był tu najważniejszy.

Hipokryzja niejedno ma oblicze. Jakoś nie pamiętam, żeby wielu z tych, którzy dziś tak strasznie załamują ręce z powodu ataku na Wojewódzkiego i biadolą z powodu schamienia obyczajów, z równą pryncypialnością reagowali, gdy Wojewódzki z drugim jeszcze dowcipnym inaczej szołmenem w prostacki sposób robili sobie żarciki z Murzynów, drwili z koloru skóry Alvina Gajadhura, rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego czy dowcipkowali o gwałceniu Ukrainek. I bardzo szkoda, że inni nie są w stanie pojąć, jak żenujące jest demonstrowanie niechęci do Wojewódzkiego akurat w tym momencie, gdy pada on ofiarą napaści. Wojna to wojna, tu się nie bawi w subtelności, tu się strzela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!