Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak w Brukseli PiS rządzi i dzieli [Moje trzy po trzy z wakacjami]

Artur Szczepański

Dzisiaj w wakacyjnym alfabecie miało być o Belgii i będzie, co prawda mniej wczasowo, ale nie mogę sobie podarować laudacji na cześć Mateusza Morawieckiego i jego brukselskich występów.

Początkiem pasma naszych triumfów w europarlamencie było przyznanie posłankom z ramienia PiS-u skrzynek na korespondencję, o czym nie omieszkały euforycznie donieść w mediach społecznościowych. Nie zamierzam się nad tym wybuchem radości pastwić, bo znając negatywny stosunek polskiej prawicy do Unii Europejskiej, polskie wysłanniczki mogły liczyć się z tym, iż nie dla wszystkich wystarczy miejsca na listy w tej jaskini europejskiego zła.

Potem było już tylko przyjemniej. W czasie hymnu UE dumni synowie Albionu odwrócili się plecami do pozostałych, co było o tyle uzasadnione, iż tyły Angoli z reguły prezentują się o wiele lepiej niż przody. W tym samym czasie były minister Waszczykowski, odziany w gustowny garnitur wielkości namiotu polowego, wysłuchał „Ody do radości” na siedząco, podobnie jak minister Zalewska. Ta ostatnia przeprosiła, co prawda, za pozycję siedzącą, ale i tak wiemy, że i wolałaby kucnąć… na przebrzydłej unijnej robocie.

W czasie obsadzania bardzo ważnych europejskich stanowisk premier Morawiecki zmontował koalicję nacjonalistycznych neurotyków w osobach Orbana oraz Babiša, którym na wypiętej z dumy klacie nieoczekiwanie wyrosły sojusznicze Włochy.

Misterna intryga doprowadziła do utrącenia kandydatury Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej. Determinacja naszego premiera była tak duża, iż wielu obserwatorów wysnuło wniosek, że gdyby miał wybór pomiędzy Holendrem a Putinem, postawiłby na tego drugiego.

Następnie profesor Krasnodębski, z pomocą do niedawna sojuszniczych Włochów, uzyskał w głosowaniu wynik tak żenująco niski, że prawica w kraju zaczęła bredzić o zdradzie i spisku.

Pomimo tego Jarosław Kaczyński przyrównał osiągnięcia premiera do pobicia rekordu świata w skoku w dal z plecakiem pełnym kamieni na plecach. Przemilczał rekord Liska w skoku o tyczce i słusznie, bo Mateusz z Morawieckich, gdyby tylko chciał, skoczyłby ponad sześć metrów i to bez użycia tyczki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak w Brukseli PiS rządzi i dzieli [Moje trzy po trzy z wakacjami] - Nowości Dziennik Toruński