MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak sprzedać dziewczynę

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Niby było pięknie. Panie dorodne i różnorodne, zadęcie gigantyczne i jeszcze podobno oglądał nas świat cały. I tylko gdzieś zza dekoracji znowu łeb wychylała ta nasza siermiężność... Wybory Miss World - jedna z największych pop-imprez na świecie - miały w tym roku być naszym hitem promocyjnym. Pytanie, czy jednak dobrze sprzedaliśmy widzom na świecie superdziewczyny, żeby one z kolei sprzedały im promocyjnie nasz kraj.

<!** Image 1 align=left alt="Image 34838" >Niby było pięknie. Panie dorodne i różnorodne, zadęcie gigantyczne i jeszcze podobno oglądał nas świat cały. I tylko gdzieś zza dekoracji znowu łeb wychylała ta nasza siermiężność... Wybory Miss World - jedna z największych pop-imprez na świecie - miały w tym roku być naszym hitem promocyjnym. Pytanie, czy jednak dobrze sprzedaliśmy widzom na świecie superdziewczyny, żeby one z kolei sprzedały im promocyjnie nasz kraj.

A Polskę promować trzeba, bo wbrew naszemu przekonaniu nie każdy turysta na świecie marzy o tym, żeby zobaczyć Kraków i Mazury. Najczęściej jest inaczej. Do tego Polska wcale nie kojarzy mu się z Chopinem i bohaterską obroną macierzy, ale raczej z gastarbeiterem z sąsiedztwa, co to wąsy ma na przedzie i wiecznie narzeka. Wraz z Miss World spaść nam miała gwiazdka z nieba - pamiętacie te relacje z Sun City, po których każdemu ślinka ciekła na myśl o wyjeździe do RPA? Miss World to bowiem - wbrew smędzeniom malkontentów - niezły pomysł na promocję. Na starcie mamy skojarzenie z pięknem, przez parę godzin wszyscy nam maślą, a najurodziwsze panie świata zapewniają, że zakochały się w kraju nad Wisłą nieprzytomnie. Czyli tak, jak każe kontrakt. I jak się to zgrabnie zrobi, to nawet wygląda szczerze. A u nas? Kwaśno zrobiło się bardzo szybko, bo zamiast akcji promocyjnej zaczęły się skandale ze zmianą organizatora, afery z aresztami w tle, bałagan, a do tego wszystkie wyliczenia wzięły w łeb, kiedy okazało się, że prawa telewizyjne sprzedano znacznie mniejszej liczbie stacji niż zakładano.

<!** reklama right>Popełniono też amatorskie błędy. Pannice fotografowano w jakichś wyjątkowo nieciekawych miejscach, jakby w Polsce tylko wiało brzydotą. Szczytem był konkurs sportowy dla miss, rozgrywany na jakim przaśnym stadioniku. Wzruszyłem się przy skoczni w dal, bo wyglądała tak, jak ta w mojej podstawówce. No, może dziewczyny były trochę inne. Do tego atrakcją muzyczną miał być Robin Gibb, który wdziękiem zombie straszył na estradzie. Nie piałbym więc z zachwytu, ale też nie płakałbym z rozpaczy. Bo wyszło średnio. Szkoda że drogo przy okazji. Cóż, dobry pomysł na promocję państwa, miasta czy regionu wart jest góry złota. Trzeba mieć grupę docelową, do której uderzamy i plan, jak też chcemy przekonać ją, że u nas jest fajnie. Skakaniem kamerą z boiska klasy LZS do Muzeum Powstania Warszawskiego pewnie zbyt wielu osób do Polski nie ściągnęliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!