https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Instrukcja obsługi grypy

Uściśnięcie dłoni na znak pokoju, komunia święta przyjmowana do ust, tłok w kościele. Nie brakuje głosów, że w czasie epidemii grypy to też naraża nas na dodatkowe ryzyko.

Uściśnięcie dłoni na znak pokoju, komunia święta przyjmowana do ust, tłok w kościele. Nie brakuje głosów, że w czasie epidemii grypy to też naraża nas na dodatkowe ryzyko.

<!** Image 2 align=right alt="Image 138556" sub="W polskiej tradycji komunię przyjmuje się do ust. Nie ma jednak zakazu,
by przyjąć ją także do rąk / Fot. Marek Chełminiak">Msza święta - z założenia - jest spotkaniem, w którym uczestniczy bardzo wielu ludzi i która może rodzić sytuacje ryzykowne wobec rozprzestrzeniającej się grypy. W tym tygodniu upubliczniony został list Violetty Reder z krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II. Postuluje ona stanowczo, by Państwowa Inspekcja Sanitarna podjęła dialog z biskupami, domagając się instrukcji higienicznego postępowania w czasie nabożeństw. Takiej współpracy z metropolitą warmińskim nie wyklucza na przykład sanepid olsztyński. Proboszcz tamtejszej katedry podkreśla, że wierni mają sporo możliwości uchronienia się przed zarażeniem (np. nie muszą podawać ręki na znak pokoju, wystarczy, gdy skiną głową).

Tymczasem Stanisław Gazda, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, tematu ewentualnych zaleceń dla strony kościelnej boi się jak diabeł - nomen omen - święconej wody. - Proszę pamiętać o konkordacie. Istnieje rozdział państwa od Kościoła i służbom państwowym absolutnie nie wolno wkraczać w kompetencje strony kościelnej, występować z jakimś formalnym zaleceniem - mówi. - To bardzo delikatna sfera, moglibyśmy być postrzegani jako instytucja nakłaniająca do rezygnacji z praktyk religijnych. Nie ma doniesień, że ktoś się zaraził grypą przez wodę święconą lub podczas przyjmowania komunii. Nie mamy na razie żadnego oficjalnego stanowiska na temat postulatów pani Reder.

<!** reklama>Ksiądz Wenancjusz Zmuda z bydgoskiej kurii diecezjalnej ocenia, że epidemia infekcji nie wpłynęła na naszym terenie znacząco na liczbę przyjmujących komunię. - To nie grypa stwarza problem nieobecności w kościele. Jeśli chorujemy, to w imię miłości do bliźniego i siebie powinniśmy zostać w domu. Nie będzie to grzechem, jeśli w eucharystii będziemy uczestniczyć wtedy poprzez radio czy telewizję. Przystępując do komunii możemy wykonać czytelny sygnał - poprzez skrzyżowanie dłoni - że chcemy przyjąć komunikant do ręki, a nie do ust. W Polsce jest to dopuszczalne, niezbyt może popularne, ale w tej sytuacji zrozumiałe. Ksiądz udzielający komunii styka się z twarzą czy ustami wiernego. Ja jako osoba odpowiedzialna, w związku z tym szczególnie często myję ręce. Na pewno bezpieczniej jest też, gdy wierni mogą przystępować do spowiedzi w konfesjonale, gdzie księdza oddziela od nich foliowa zasłona. Takich konfesjonałów jest najwięcej.

Wszystkie konfesjonały w salezjańskim kościele pw. św. Marka takie zabezpieczenia mają. Ksiądz Artur Dylewski nie zauważył też, by do komunii przystępowało mniej wiernych. Tylko jedna osoba w ostatnim czasie poprosiła o komunikant do dłoni. Jak mówi ksiądz z Fordonu, z pomocą Boga, grypa nie trawi też tamtejszych duchownych. Opatrzność uchroniła przed zagrożeniem.

4Komentuj: www.express.bydgoski.pl

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski