Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile może jeden facet?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Jak wysoko podskoczy im oglądalność? No i ile tej oglądalności zabierze konkurentom ów sympatyczny jegomość, którego ukochało pół Polski z kawałkiem? Wyścig dzienników w największych telewizjach nabiera rumieńców, szczególnie, że cała branża śledzi efekty transferu stulecia, czyli przejścia do TVN Kamila Durczoka.

<!** Image 1 align=left alt="Image 25595" >Jak wysoko podskoczy im oglądalność? No i ile tej oglądalności zabierze konkurentom ów sympatyczny jegomość, którego ukochało pół Polski z kawałkiem? Wyścig dzienników w największych telewizjach nabiera rumieńców, szczególnie, że cała branża śledzi efekty transferu stulecia, czyli przejścia do TVN Kamila Durczoka. Bo to tak naprawdę da nam odpowiedź na pytanie, ile może jeden facet?

W tym, że gwiazdy wiadomości obłaskawia się, jak tylko można, nie ma oczywiście niczego dziwnego. Są w końcu specjalnym gatunkiem gwiazd pop, przenoszącym swoją osobistą popularność na program, który prowadzą. Stąd bajeczne kontrakty - i choć oficjalnie szefowie kanałów walą się w piersi i zaklinają, że chodzi im tylko o profesjonalne kompetencje, to wiadomo, że nie do końca. Tabloidy rozpisują się przecież o problemach małżeńskich Toma-sza Lisa z takim samym zapałem jak o piersiach Dody.

Kiedy Kamil Durczok opuścił TVP, jeden z byłych tamtejszych notabli - który zresztą rozpłynął się już w powildsteinowym niebycie - próbował mrugać okiem do publiki, że popularność pana Kamila to głównie wynik współczucia i podziwu, związanego z jego chorobą. Było to oczywiście mocno niedelikatne, ale nie udawajmy, że na popularność gwiazdy pop nie składają się również tego typu elementy. Nowy szef Faktów robi na publice wrażenie i kompetentnego, i ciepłego jednocześnie. Ot, taki nasz chłopak, co to się wybił w stolicy. Nie przypadkiem do TVN ciągną teraz mieszkańcy mniejszych miejscowości. Ich chłodna Justyna Pochanke nigdy by nie porwała.

<!** reklama right>Większość wiadomościowych transferów to droga z telewizji publicznej do prywatnych. Efekt jest taki, że dziś TVP to drużyna bez gwiazd, anonimowa jak nigdy przedtem. I choć nieprawdą jest, że to najgorszy dziennik świata, a taką gębę często dorabiają mu sprytni fachmani z konkurencji, to na pewno ta anonimowość nie popłaca. Bo dzisiaj w telewizji niby gra cała drużyna, ale tak naprawdę liczy się tylko gwiazda. A o transferach odwrotnych jakoś cichutko. Mikołaj Kunica okazał się nieporozumieniem i pewnie słuch o nim zaginie. No, może potuła się trochę po plotkarskich rubrykach, walcząc o miejsce z coraz mniejszym Maksem Kolonko.

No a wracając do Kamila Durczoka - oglądalność skoczyła, choć oczywiście decydenci z TVN trochę panu Kamilowi pomogli. Nie ma już Faktów o 19.00 w TVN 24 (widzowie przenieśli się do TVN), a popularni „Detektywi” przechodzą płynnie w dziennik, praktycznie bez przerwy reklamowej. No ale przy takim transferze o porażce nie mogło być mowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!