„Asta” w tym meczu miała dwa zadania: powstrzymanie Aleksandra Dziewy (najlepszy strzelec ligi, śr. 22,2 pkt/mecz) oraz uniemożliwienie rywalom oddawania rzutów za 3 punkty (we wcześniejszych wygranych spotkaniach Śląsk trafiał średnio 12 razy zza łuku).
Jedno i drugie gospodarzom się nie udało. 21-latek zdobył w sobotę 22 oczka, a wrocławianie aż 14 razy trafili zza linii 6,75 (przy siedmiu trójkach „Asty”).
Mimo to, triumf nie przyszedł przyjezdnym łatwo. Wprawdzie w połowie III kwarty prowadzili różnicą 19 punktów (67:48), ale roztrwonili przewagę i dali się dogonić, a nawet wyprzedzić Astorii. Dopiero w nerwowej końcówce, którą kibice w Artego Arenie oglądali na stojąco, wrocławianie zapewnili sobie 11 wygraną w sezonie. Śląsk jest liderem tabeli; Astoria ma bilans 8-5 jest piąta.
Przy okazji relacji z meczu ze Śląskiem nie można nie wspomnieć o Bartoszu Pochockim, który w sobotę zagrał po raz pierwszy po niemal rocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł. Spędził na parkiecie niewiele ponad 7 minut, nie oddając w tym czasie żadnego rzutu.
Kolejne ligowe spotkanie bydgoszczanie rozegrają w sobotę, 15 grudnia na wyjeździe z GKS Tychy.
Enea Astoria - FutureNet Śląsk 86:91 (26:25, 13:30, 29:17, 18:19)
Enea Astoria: Dłuski 7, Frąckiewicz 9, Śpica 18, Kukiełka 7, Nowakowski 15 oraz Aleksandrowicz 10, Grod 16, Kondraciuk 2, Szyttenholm 2, Pochocki 0.