Dziewczyny z KKP Bydgoszcz gotowe na wszystko!

Ostatni mecz w I lidze kobiet (grupa północna) bydgoszczanki zagrają w niedzielę na wyjeździe z przedostatnim w tabeli KS Raszyn.

W sobotnim meczu z ostatnim w tabeli zespołem Akademii Piłkarskiej LG Gdańsk, zawodniczki KKP Bydgoszcz zagrały tak skutecznie i z takim zaangażowaniem, a trener Adam Góral „żył” przy boksie bydgoszczanek od pierwszej do ostatniej minuty, jakby zespół ze Słowiańskiej grał w tym meczu o mistrzostwo Polski.

Dużego błędu nie ma, bo dziewczyny z KKP cały czas liczą się w grze o awans do ekstraligi i dla nich każdy mecz wiosną był i jest jak walka o mistrzostwo. Do zakończenia rozgrywek I ligi (gr. północna) pozostała tylko kolejka.

W 18. kolejce (niedziela, godz. 16.00) zagrają: KS Raszyn - KKP Bydgoszcz, Medyk II Konin - Polonia Poznań, UKS SMS II Łódź - Stomil Olsztyn, MUKS Tomaszów Maz. - Sztorm Gdańsk; Lechia Gdańsk - wolne.

Oto aktualna tabelka I ligi (grupa północna):

1. Polonia Poznań 15 33 27-13
2. Stomil Olsztyn 15 32 41-14
3. KKP Bydgoszcz 15 31 39-17
4. Medyk II Konin 15 21 22-24
5. UKS SMS II Łódź 15 20 29-26
6. Sztorm AWFiS Gdańsk 15 19 20-23
7. MUKS Tomaszów Maz. 15 13 13-30
8. KS Raszyn 15 12 16-40
9. AP Lechia Gdańsk 16 10 26-46

Co o sytuacji w tabeli przed ostatnią kolejką sądzi Szymon Kowalik, prezes KKP?

Czy awans jest w ogóle realny?

- Realny to jest, bo jeżeli Stomil zremisuje w Łodzi, a Polonia przegra albo zremisuje w Koninie, to przy naszej wygranej w Raszynie zrównamy się z Poznaniem i zajmiemy pierwsze miejsce (KKP u siebie z Polonią 1:1 i na wyjeździe wygrana 1:0 - przyp. Fa). Nikt nie zakładał tego w ubiegłym roku, czy nawet na początku tej rundy, że ta 8-punktowa strata po jesieni przy tylko ośmiu meczach wiosną, pozwoli nam myśleć realnie o zajęciu pierwszego miejsca. My też tego nie zakładaliśmy. Celem było przede wszystkim to, co mówił na konferencji przed rundą wiosenną trener Adam Góral, że musimy wrócić do tego, aby zespół przyzwyczaił się do wygrywania.

- Tydzień temu, przed meczem z Gdańskiem, powiedzieliśmy sobie: co będzie to będzie. Nie chcemy wywoływać wielkich apetytów, ale gramy swoje, to co potrafimy. To wysokie zwycięstwo 6:1 w sobotę, to był najniższy wymiar kary dla rywalek. Mogło się równie dobrze skończyć 12, albo 15:1. To świadczy o tym, że doszliśmy do tego etapu, gdy dziewczyny z łatwością stwarzają sobie sytuacje, gdy dominują nad przeciwnikiem, gdy wygrywają łatwo, a nie męczą się na 1:0, czy 2:1. I oto nam mniej więcej chodziło.

- Ten cel został zrealizowany przy wąskiej kadrze. Na ławce siedzi sama młodzież, 15- lub 16-letnie dziewczyny. Taka Julia Krupińska, która wchodzi, zalicza debiut, biegnie przez połowę boiska z piłką i ma sytuację bramkową. Dla niektórych ludzi to jest mało, ale my się cieszymy, że te dziewczyny grają w I lidze, to jest liga centralna, że potrafią sprzedać swoje umiejętności, to co już się nauczyły. Nie mają żadnego respektu, grają bez stresu, bez żadnej bojaźliwości.

- Ale cokolwiek będzie, pierwsze, drugie, czy trzecie miejsce, musimy kadrę wzmocnić. Jeśli wygramy ligę, to będzie dla nas rzecz niemożliwa i ból głowy. Oprócz wąskiej kadry i przymusie odrabiania strat, w marcu i kwietniu doszły kontuzje dwóch bramkarek. Musieliśmy ściągnąć z Wałbrzycha Patrycję Urbańską. Dziewczyna trenuje z nami raz w tygodniu i tylko przyjeżdża na mecze, niektóre dziewczyny z pola tak naprawdę do dziś jej dobrze nie znają.

- Kończymy w niedzielę w Raszynie, ale będziemy nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Zobaczymy jak to się wszystko potoczy, mamy wygrać, a reszta już nie zależy od nas. I tak będziemy zadowoleni z tego, co już zrobiliśmy w tej rundzie.

POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU