Czytanie lektur nie jest ulubionym zajęciem wszystkich uczniów, bardzo często sięgają jednak po książki, bo taki jest ich obowiązek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 69323" sub="Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 w Nakle sami oprawiają zniszczone książki. /Fot. Iwona Matusiak">- Ja akurat lubię czytać i zwykle wypożyczam książki, ponieważ nie mam pieniędzy na ich kupno. Najgorzej jest jednak, gdy pani zada nam jakąś lekturę i zaraz po lekcji wszyscy ruszą do biblioteki. Nie ma tylu egzemplarzy, żeby starczyło dla wszystkich - mówi Ania, uczennica z Nakła.
Wygląda jednak na to, że ta sytuacja poprawi się, gminy otrzymają bowiem dofinansowania na zakup lektur dla bibliotek szkolnych położonych na terenach wiejskich. Sadki, Szubin i Nakło dostaną po 3,5 tysiąca złotych, natomiast Kcynia i Mrocza będą musiały zadowolić się kwotą po 1995 złotych.
- Jak zawsze zrobiono wokół tego dużo szumu. Wnioskowaliśmy o 23 tysiące, a okazało się, że tych pieniędzy jest o wiele mniej. Obecnie czekamy aż fundusze wpłyną i od razu zabierzemy się za zakup lektur - mówi Alicja Jaranowska, dyrektorka Zespołu Obsługi Oświaty i Rekreacji. - Zawsze jest taka dziwna sytuacja, że przez cały rok brakuje nam pieniędzy, a pod koniec zostają wydane na rzeczy, które nie są aż tak bardzo potrzebne.
<!** reklama>Szkoły otrzymają po dwie pozycje z kanonu lektur dla podstawówki i gimnazjum. Będą to „Śmierć urzędnika” Antoniego Czechowa, „Mały książę” Antoine de Saint Exupery’ego, „Stary człowiek i morze” Ernesta Hemingwaya, „Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza, „Bajki robotów” Stanisława Lema oraz „120 przygód koziołka Matołka” Kornela Makuszyńskiego.
- Nam brakuje przede wszystkim nowych pozycji, które w tym roku dołączono do listy lektur obowiązkowych. „Opowieści z Narnii” mamy, na przykład,tylko jeden egzemplarz – twierdzi Bernadeta Tadych-Manuszewska, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Olszewce. - Na szczęście, książki nie zużywają się tak bardzo. Niektóre mają nawet po kilkanaście lat, a uczniowie dbają o nie. Nie oznacza to jednak, że ich nie brakuje.
Dobrym rozwiązaniem w tej sytuacji są również zajęcia, które uczą dzieci, jak dbać o takie skarbnice wiedzy.
- U nas działa koło przyjaciół biblioteki. Jest to grupa uczniów, którzy naprawiają i oprawiają ksiażki, ucząc się w ten sposób szacunku do słowa pisanego - mówi Anna Maćkowska, dyrektor SP nr 2 w Nakle.