Puchar Świata w Duisburgu miał być dla dwójki Marek Twardowski - Mariusz Kujawski startem kontrolnym, a okazał się gwoździem do trumny.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173603" sub="Tylko tydzień pływała ze sobą dwójka (od pierwszego) Kujawski - Twardowski. Na podstawie jednego startu skreślono osadę ze składu, choć pierwszy szczyt formy miał być dopiero za tydzień. Na dole trener kadry Robert Włodarczyk, u góry Andrzej Siemion. Kolarz Milena Wojtkowiak">18 maja jako pierwsi napisaliśmy o próbie stworzenia dwójki kajakarzy na 1000 m Marek Twardowski (Sparta Augustów) - Mariusz Kujawski (Zawisza). Na papierze Twardowski (32-krotny medalista mistrzostw świata i Europy) i Kujawski (wicemistrz świata w 2007 r., w 2010 r. piąty na MŚ) byli idealnymi kandydatami.
- Trenowaniem osady zajął się szkoleniowiec klubowy Marka, Andrzej Siemion - mówił prezes wodniaków Zawiszy, Waldemar Keister. - Umówiliśmy się telefonicznie z prezesem związku Józefem Bejnarowiczem, że osada wystąpi dwa razy: na Pucharze Świata w Duisburgu (27-29 maja) oraz mistrzostwach Europy w Belgradzie (17-19 czerwca). Na drugie zawody - miała wyznaczony limit - musiała zdobyć jedno z pierwszych sześciu miejsc.
Decydowała sekunda
Pierwszy start na Pucharze Świata - osada trenowała ze sobą mniej niż 10 dni - okazał się porażką. W półfinale Twardowski z Kujawskim przegrali awans do finału różnicą zaledwie 1,2 sekundy. W finale B odpuścili bieg zajmując dopiero 6. miejsce (15. łącznie). To wystarczyło trenerowi kadry i pionowi szkolenia związku do skreślenia osady ze składu na mistrzostwa Europy w Belgradzie.
<!** reklama>- W decyzji związku o rozwiązaniu osady napisano, że zawodnicy prezentują niski poziom, a dodatkowo Twardowski niesportowo zachowywał się wobec trenera. Czujemy się oszukani, bo nie tak się umawialiśmy z naszym sternikiem - podsumowuje prezes Józef Bejnarowicz.
Twardowski psuł atmosferę
Kilka dni po fakcie sytuację wyjaśnił nam prezes związku, Józef Bejnarowicz.
- Nie obiecywałem nikomu, że ta osada ma zagwarantowane dwa starty - wyjaśnia Józef Bejnarowicz. - Trener Andrzej Siemion określił nam na piśmie cel, jaki postawił przed startem w regatach w Duisburgu. Zawodnicy mieli zająć jedno z pierwszych pięciu miejsc. W związku z niskim poziomem sportowym, prezentowanym przez osadę, trener kadry Robert Włodarczyk nie zgłosił załogi do startu w mistrzostwach Europy. To on decyduje i ponosi odpowiedzialność za wynik. Jego decyzję akceptuje pion szkolenia, a następnie głosuje nad nią zarząd. Ja jestem tylko od nadzoru, a decyzje trenera nie podlegają negocjacji.
Próbowaliśmy dociekać, czy o decyzji zarządu decydowały sprawy personalne między Markiem Twardowskim a trenerem kadry Robertem Włodarczykiem.
- Interesuje nas budowa całej reprezentacji, a nie tylko jednej osady. Będąc w kadrze, trzeba się podporządkować jej regułom i zasadom. Reprezentacja musi być monolitem. Związek zaufał Twardowskiemu. Przyznał mu stypendium kadrowe, zapewnił szkolenie, choć Marek nie był ujęty w żadnym szkoleniu ministra, ale w zamian oczekiwaliśmy sukcesów - mówi dyplomatycznie Józef Bejnarowicz.
- Godząc się na wspólne trenowanie i start dwójki w Duisburgu związek postanowił, że nie wystawi tej osady na mistrzostwach Europy bez potwierdzenia wyniku na Pucharze Świata w Duisburgu - dodaje Włodarczyk.
Marek Twardowski i Mariusz Kujawski należą obecnie do grona najlepszych kajakarzy. Zamiast się ścigać na mistrzostwach Europy pozostają w domu, bo w Duisburgu nie osiągnęli celu, który przed nimi postawiono.
Co będzie dalej z Mariuszem Kujawskim i Markiem Twardowskim? Decydująca będzie druga eliminacja do kadry - mistrzostwa Polski w Poznaniu. Jeśli Twardowski wygra, może co najwyżej startować w jedynce na 1000 m, jeśli Kujawski będzie w czołówce, to znajdzie się w dwójce na kilometr, ale nie z Twardowskim.
- Ten rozdział jest już zamknięty - podsumowuje trener kadry.
- Czy można zbudować mistrzowską formę w kilka dni? Czy można kasować osadę po jednym kontrolnym starcie w Pucharze Świata? Chyba najważniejsze są igrzyska, mistrzostwa świata i Europy - zastanawia się prezes Zawiszy, Waldemar Keister.