https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dożywocie na stoisku mięsnym

- Chciałabym, żeby posłowie chociaż raz w życiu stanęli przy taśmie przy rozbiorze mięsa - tak jak ja od kilkunastu lat, a później głosowali za wiekiem emerytalnym 65 lat dla kobiet - mówi pani Elżbieta, 52-letnia rzeźniczka. - Spójrzcie na moje nogi, na ręce...

- Chciałabym, żeby posłowie chociaż raz w życiu stanęli przy taśmie przy rozbiorze mięsa - tak jak ja od kilkunastu lat, a później głosowali za wiekiem emerytalnym 65 lat dla kobiet - mówi pani Elżbieta, 52-letnia rzeźniczka. - Spójrzcie na moje nogi, na ręce...

<!** Image 2 align=none alt="Image 175024" sub="Praca w barze mlecznym do najlżejszych nie należy. Gorąco, duszno, cały dzień na nogach. Mimo to panie tu pracujące zawsze starają się być uśmiechnięte.
A co z emeryturą? Niestety, w tej kwestii trudno o optymizm. / Fot. Tymon Markowski">Na spuchnięte nogi narzeka także pani Bożena, sprzedawczyni w sklepie mięsnym na jednym z bydgoskich osiedli. - Mam 54 lata, nie mogę iść na wcześniejszą emeryturę. Gdy pomyślę, że do 67 roku życia będę walić tasakiem w schab z kością, to z nerwów robi mi się gorąco. Już teraz nie nadążam kroić wędlin, sortować mięsa, obsługiwać klientów, piec kurczaków. Coś czuję, że czeka mnie dożywocie na mięsnym...

Niestety, w przypadku emerytur trudno o optymizm. Obecnie w Polsce wiek emerytalny wynosi 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Ministerstwo Pracy proponuje jednak, by wszyscy pracowali co najmniej do 67. roku życia. Zmiana ta ma być rozłożona w czasie, ale wydaje się, że jest nieunikniona. System emerytalny jest skrajnie niewydolny. ZUS-owi brakuje pieniędzy. Rząd sięgnął więc po 4 mld z Funduszu Rezerwy Demograficznej. To fundusz, który ma gwarantować wypłatę emerytur za kilkadziesiąt lat.

I kolejny news. W pierwszym kwartale tego roku ponad 219 tys. osób powyżej 55. roku życia zarejestrowało się jako bezrobotne. To aż o 16,3 proc. więcej niż przed rokiem - wynika z najnowszych danych GUS

<!** reklama>Co do wcześniejszej emerytury, na którą pani Bożena nie ma szans, przepisy stanowią, że jeżeli na dzień 1 stycznia 1999 roku pracownik udowodni 25-letni okres składkowy i nieskładkowy w przypadku mężczyzn i 20-letni w przypadku kobiet (w tym co najmniej 15 lat pracy w szczególnych warunkach, w określonych zawodach), to może przejść na wcześniejszą emeryturę po osiągnięciu obniżonego wieku emerytalnego: w przypadku mężczyzn to 60 lat, kobiet - 55 lat.

Pracować czy biedować?

Czy spełni się czarne proroctwo pani Bożeny, która nie wierzy, że będzie w stanie pracować do 67 roku życia? Pracownicy zatrudnieni na przykład w przemyśle, handlu, usługach i gastronomii mają podobne wątpliwości. Mniej się martwi zawodowy intelektualista. „Mózg” załapie się na współpracownika firmy, uczelni, urzędu, napisze książkę albo artykuł, a pracownik fizyczny? Hitem jest stróżowanie na portierni... za grosze. W ustawowym wieku emerytalnym i „fizyczni” i „mózgowcy” mogą zdecydować się na lichą emeryturę albo dalej ciągnąć ciężki wózek i odkładać na kapitałową kupkę.

<!** Image 3 align=none alt="Image 175024" sub="Budowniczowie dróg, mostów, torów pracują bardzo ciężko. Wielu doskonale zdaje sobie sprawę, że w tej branży trudno dotrwać do emerytury. Czy ktoś będzie chciał zatrudnić na przykład prawie 70-letniego brukarza? / Fot. Tymon Markowski">Specjaliści nie mają złudzeń - na emeryturę powinniśmy przechodzić później niż obecnie. Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP „Lewiatan”, członek Rady Nadzorczej ZUS, mówi wprost: - Ludzie sami zrozumieją, że opłaci im się pracować dłużej. Jestem przeciwny zrównaniu wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. To zrównanie i tak samo się dokona, gdy ludzie spojrzą na problem z punktu widzenia ekonomicznego. Wyobraźmy sobie dwie pracujące kobiety w wieku 60 lat. W obliczu nowych przepisów stają przed dylematem - co robić? Mogą złożyć wypowiedzenie, przejść na emeryturę i jako emerytki wrócić na swoje stanowiska. Ryzykują, że pracodawca ich nie przyjmie, a one chcą być aktywne. Jedna z tych kobiet decyduje się pozostać w pracy przez 5 lat, rezygnując ze świadczenia. Teraz będzie miała mniejsze dochody, niż gdyby zdublowała je z emeryturą, ale dzięki temu, że sięgnie po świadczenie z ZUS dopiero za 5 lat, będzie ono o 50 proc. wyższe, niż gdyby zaczęła je pobierać teraz.

Druga kobieta zdecydowała się przejść na emeryturę, a jednocześnie udało się jej pozostać w pracy.

- Pobiera świadczenie od 60. roku życia. Będzie więc ono niższe od tego, które otrzymałaby, gdyby zaczekała - dodaje Jeremi Mordasewicz. - Kobieta kończy 65 lat i odchodzi z pracy. Załóżmy, że zarabiała 2 tys. zł i dostawała 1 tys. zł emerytury. Więc nagle z 3 tys. zł musi się przestawić na 1 tys. zł. Drastyczne! Natomiast jej koleżanka z taką samą pensją, po odejściu z pracy w wieku 65 lat dostanie 1,5 tys. zł. Jej dochody obniżą się o 500 zł. To już nie jest aż tak bolesne. No i do końca życia będzie dostawać więcej pieniędzy niż kobieta, która przeszła na emeryturę w wieku 60 lat.

Kobiety powinny mieć wybór

Przed podobnym dylematem stoi właśnie pani Monika (56 lat) z toruńskiego wydawnictwa. - Nie wyobrażam sobie życia bez pracy, bez pisania, bez zawodowego zaangażowania i całej tej burzy mózgów. Złożyłam wprawdzie wniosek o wcześniejszą emeryturę, ale zdecydowanie dalej chcę pracować. Gdybym została w domu, zwariowałabym, to byłby ogromny błąd, niemal wyrok śmierci. Bo przecież wiek emerytalny nie oznacza, że skończyły się zasoby mojego intelektu! Wręcz przeciwnie! Stale mam potencjał, wiele do zrobienia i do zaoferowania.

Pani Monika nie musi nawet tłumaczyć, że wcześniejsza emerytura w bujanym fotelu jest w jej przypadku niemożliwa jeszcze z jednego powodu. Świadczenie byłoby żałośnie niskie, nie wystarczyłoby na przeżycie. A co z utrzymaniem domu, z lekami i choćby drobnymi przyjemnościami?

- Walczę z poważną chorobą - dodaje pracownica wydawnictwa. - Gdyby nie ta stała mobilizacja w pracy, może już dawno bym się poddała. Chociaż faktem jest, że czasem opadam już z sił. Chcę jednak jak najdłużej pracować, jest mi to potrzebne dla zdrowia psychicznego. Jednocześnie życzyłabym sobie, żeby kobiety miały wybór, żeby nie były skazane na dramatyczny wybór: albo dostajesz grosze, albo pracuj do grobowej deski...

Jeremi Mordasewicz przyznaje, że sytuacja kobiet na rynku pracy jest trudna. - Wpadają w pułapkę. Tuż przed przejściem na emeryturę często składają broń, zaniedbują się. Przyszła emerytka nie podnosi kwalifikacji, więc nie ma szans w rywalizacji z młodym człowiekiem, który stale się dokształca. Pracodawca w taką panią rzadko inwestuje, bo wie, że ona żegna się z firmą. I nagle ta kobieta zauważa, że dostanie niewielkie pieniądze, np. jakiś tysiąc złotych (gdy zarabiała 2 tysiące) i zaczyna się bardzo interesować pozostaniem na stanowisku. Młody wykształcony, czy emerytka? Ona straciła na wartości i jest w tyle. Zrozumiałe jest, że ludzie w pewnych zawodach nie mogą pracować do późnego wieku. Mogę zalecić jedno: proszę się przekwalifikować! Pracodawca nie jest instytucją charytatywną.

Kto zatrudni murarza?

Niestety, gotowość przekwalifikowania się nawet w poważnym już wieku to wciąż umiejętność przede wszystkim mieszkańców państw zachodnich i USA. U nas nie brakuje ludzi, którzy w jednej firmie spędzili całe życie. Na tym samym stanowisku! Na przykład tapicerzy (ponoć są wydajni zawodowo „tylko”do ok. 50.), sprzedawcy, krawcowe. Ci ludzie często nie mają pojęcia, jak mogliby zmienić swoje zawodowe życie. Urzędy pracy nie zawsze są w stanie pomóc. W Bydgoszczy na przykład wstrzymano właśnie nabór na dokształcanie ludzi w wieku 45, 50 plus.

- Nie ma pieniędzy - rozkłada ręce Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy. - A oferty pracy? Pracodawcy zwykle nie zaznaczają preferowanego wieku, więc brakuje danych na temat ofert pracy dla ludzi po pięćdziesiątce. Też nie wyobrażam sobie budowlańców, np. murarzy w wieku 65-67 lat. Może i tacy pracują, ale czy oficjalnie chętnie się ich zatrudnia?

Na każdej z zawodowych półek nie brakuje dramatów. - Mam 55 lat i 30 lat pracy. Zmuszona byłam zlikwidować działalność gospodarczą w wieku 50 lat. I wtedy zaczęła się moja poniewierka zawodowa. Pracowałam bez umowy, przegrywałam z młodszymi. Praca to dla mnie siła napędowa. Chcę jednak godnych warunków. Chcę mieć umowę, odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu, gdy na zewnątrz jest zimno, lub... mieć możliwość przejścia na emeryturę. Przez 30 lat odprowadzałam składki do ZUS i to składki z górnej półki zarobków. Gdybym te pieniądze odkładała na indywidualne konto, byłabym teraz spokojna o przyszłość - uważa pani Danuta, która czuje się oszukana przez państwo. - A jest inaczej, bezpieczni są ludzie, którzy wykonywali zawody uprzywilejowane. Mają wysokie emerytury i pracują. Państwo na to stać?

Dorota Szadkowska, kierowniczka baru „Małgośka” w Toruniu, nie jest optymistką. - Do około 60. można pracować w kuchni, choć to i tak za długo. Panie dźwigają ciężary, stoją cały dzień na nogach, wdychają parę, gotują w kuchni, w której jest jakieś 30 stopni. Nasze choroby zawodowe? Sfatygowane kręgosłupy, żylaki, problemy ze stawami, kłopoty z układem oddechowym. Zmęczenie...

Bar „Dworcowy” w Bydgoszczy. Praca zaczyna się tu o 5 rano. Rekord baru - ponad 2500 porcji słynnych pierogów miesięcznie (lepione ręcznie), czyli... 2704 sztuki.

Pani Mariola z Tucholi, mechanik precyzyjny, 54 lata, jedyna żywicielka rodziny. Po latach bezrobocia wydawało się jej, że złapała pana Boga za nogi. Stanęła przy taśmie. - Czyściłam elektroniczne podzespoły komputerów, ubrana w gumowe buty i elastyczny kombinezon. Na sali zimno. Mnie gorąco - menopauza. Za powolność - minus. Byłam za dokładna, a liczyło się tylko tempo. Rywalizacja mnie wykańczała. Nagany, straszenie, że zagraniczny kontrahent nie zapłaci. Trzymałam się, ale i tak odpadłam. Firma? Nie stać mnie na ryzyko bankructwa. Mam troje dzieci. Moja emerytura? Pewniejsza jest śmierć...

Opinia**: Starsi ludzie powinni pracować jak najdłużej**

<!** Image 4 align=right alt="Image 175024" >Dr Jadwiga Motyl z Katedry i Kliniki Geriatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika:

Wiek metrykalny często nie współgra z biologicznym zegarem. Kwestia samopoczucia i zdrowia w starszym wieku jest indywidualna. Nie można generalizować. Widzimy przecież 70-latków, którzy wyglądają na 50 lat i tak się też czują, i odwrotnie. Wyznaję niemodny dziś pogląd, że starsi ludzi powinni pracować jak najdłużej - niemodny, bo mówi się sporo o tym, że starsi zabierają miejsca pracy młodym... Medycyna jest w tej chwili na bardzo wysokim poziomie, więc także starsze osoby, które, np. przeszły zawał serca, są szybko i skutecznie usprawniane i zwykle mogą wrócić do wykonywanego zawodu. Mam zwłaszcza na myśli ludzi pracujących umysłowo. Dla wielu z nich wiek emerytalny nie jest żadną przeszkodą do aktywności zawodowej. Podkreślam zwrot „powrót do zawodu”, ponieważ przekwalifikowanie się pracownika w późnym wieku jest bardzo trudne. A są przecie prace fizyczne, których w pewnym wieku już nie sposób wykonywać...

Warto wiedzieć

Fakty i mity, czyli emerytury wczoraj i dziś

Obecnie na jednego emeryta pracują w Polsce 3 osoby. Ćwierć wieku temu pracowało 5 osób, a za lat 25 na jednego emeryta będzie pracowało 1,5 osoby - jeśli nie podniesiemy wieku emerytalnego. Stary system był nie do utrzymania. Gdy go wdrażano (lata 90.), to, ok. 8 osób pracowało na jednego emeryta. Istniało kiedyś błędne przekonanie, że w momencie, gdy wyśle się ludzi na wcześniejsze emerytury, zwolnią się miejsca pracy dla młodzieży. Nie udało się jednak stworzyć tylu miejsc pracy, bo ich liczba w gospodarce nigdy nie była i nie będzie stała.

Mitem jest, że na miejsce emeryta wskakuje ktoś młody i po kłopocie. Młodego emeryta też trzeba utrzymać. Na emerytów do 65 roku życia wydajemy ok. 30 mld zł. rocznie. Zaś koszt stworzenia jednego miejsca pracy to około 100-150 tys. złotych. Za zaoszczędzone na młodych emerytach pieniądze można stworzyć - teoretycznie - 200 tys. nowych miejsc pracy. W usługach powstałoby ich jeszcze więcej, nawet 300 tys.

Do niedawna na emeryturę odchodziło 90 procent kobiet w wieku 55 lat. Kobieta w tym wieku ma statystycznie wyliczony czas życia na 27 lat. W cyklu swojego życia ta pani tyle samo czasu pobiera emeryturę, ile pracowała. Wg rządu, powinniśmy pracować przynajmniej dwa razy, a najlepiej trzy razy dłużej, niż będziemy pobierać emeryturę.

Już obowiązujący system zakłada, że każdy z nas odchodząc na emeryturę dostanie tyle, ile zgromadził (za wyjątkiem grup uprzywilejowanych). Jeśli ktoś zebrał 400 tys. zł, te pieniądze będą podzielone na wyliczone statystycznie miesiące życia.

Wielka Brytania chce podnieść wiek emerytalny do 68 lat. Holandia, Niemcy oraz Włochy myślą podobnie. Francja ma jeden z niższych wskaźników wyjścia z rynku pracy - 59,4 lata. W Niemczech to 62 lata, w Hiszpanii 62,1 lata, w Portugalii 62,6 lata, a w Szwecji i Holandi- - 63,9. W Danii, Islandii i Norwegii wiek emerytalny przekracza 65 lat. USA zdecydowały się podnieść wiek emerytalny powyżej 65 lat.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski