Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dostępny 24 godziny na dobę

Piotr Dudek
Rozmowa z ARKADIUSZEM MARKIEWICZEM, fizjoterapeutą Polpaku Świecie.

Rozmowa z ARKADIUSZEM MARKIEWICZEM, fizjoterapeutą Polpaku Świecie.

<!** Image 2 align=right alt="Image 77580" sub="Tejpowanie, czyli zabezpieczenie stawu skokowego. Arkadiusz Markiewicz robi to kilkanaście razy dziennie / Fot. Marek Wojciekiewicz">Na czym tak naprawdę polega twoja praca?

Dbam o zdrowie zawodników. Robię sporo rzeczy, o który przeciętny kibic nie wie. Przed każdym treningiem, czy też meczem zabezpieczam np. zawodnikom staw skokowy. Od kilku lat takie działanie to po prostu konieczność. W koszykówce bardzo łatwo o skręcenie, a tejpowanie właśnie temu przeciwdziała.

Ale to oczywiście nie wszystko (śmiech). Koszykarze zwracają się do mnie z każdą, nawet najdrobniejszą kontuzja. Dbam także o to, aby przyjmowali odpowiednie odżywki. Jestem do ich dyspozycj przez 24 godziny na dobę.

<!** reklama>Wracając do twojego pytania. Moją rola sprowadza się do pomagania zawodnikom. Kibice mówią o takich, jak ja masażysta. Trochę śmieszne, bo ten masaż to zajmuje może 5 procent mojej pracy. Ale oczywiście nie obrażam się na takie stwierdzenie. Zresztą koszykarze też wołają co chwilę „maser to, maser tamto”.

Jak zostałeś fizjoterapeutą?

Przez przypadek. Pochodzę z Koszalina i w 2001 roku zostałem poproszony o doraźną pomoc w zespole koszykarzy miejscowego AZS. Traf chciał, że fizjoterapeuta, który tam pracował na stałe otrzymał ciekawą (i lepiej płatną) ofertę pracy i odszedł. Ja wskoczyłem na jego miejsce.

Początki nie były łatwe. Wielu rzeczy uczyłem się na nowo - o sprawach typowo koszykarskich nie nauczysz się w żadnej szkole. Żeby pracować w zawodowym sporcie trzeba mieć doświadczenie. I jeszcze jedno - warto słuchać doświadczonych zawodników. Oni doskonale znają swój organizm i mogą ci wiele pomóc.

Wiele się także nauczyłem pracując kilkanaście miesięcy z występującą w ekstraklasie piłkarek ręcznych - KU AZS Politechnika Koszalińska. Raz, że to zupełnie inna dyscyplina sportowa, a dwa - praca z kobietami - uwierz mi - jest naprawdę wielkim wyzwaniem (śmiech).

Przed poprzednim sezonem trafiłeś do Polpaku...

Wówczas działacze ze Świecia poszukiwali fizjoterapeuty. Nowym zawodnikiem Polpaku został Paweł Kowalczuk, z którym pracowałem w Koszalinie. On mnie polecił. Przyjechałem, na początku na trzy dni, sprawdziłem się i... zostałem.

Pamiętam, że już pierwszego dnia miałem chrzest bojowy. Na treningu testowany był wtedy Paul Miller (obecnie zawodnik SPEC Polonii Warszawa - P.D.). Amerykanin przypadkowo uderzył Karola Dębskiego, któremu rozciął łuk brwiowy. To była moja pierwsza „akcja”.

Pracę w klubie rozpocząłem dokładnie 3 września 2006 roku. Pamiętam, że do końca tamtego sezonu miałem tylko trzy dni wolnego! Sporo pracy jest także w sezonie przygotowawczym. Dlatego właśnie nie pojechałem z naszą reprezentacją na zeszłoroczne mistrzostwa Europy.

Co na twoja narzeczona?

Kasia jest bardzo wyrozumiała. Zresztą z zawodu jest pielęgniarką, więc mamy wspólne tematy.

Jak wygląda sytuacja twoich kolegów po fachu w innych klubach Dominet Bank Ekstraligi.

Nie jest z tym, niestety, najlepiej. W wielu klubach to stanowisko piastują przypadkowe osoby, bez niezbędnego przygotowania. Prezesi wielu drużyn zatrudnienie fizjoterapeuty zostawiają na sam koniec. Jednak to musi się zmienić. Sportowcy zarabiają ogromne pieniądze i działacze nie mogą sobie pozwolić, żeby przez kontuzję taki zawodnik nie stracił kilku tygodni, czy nawet miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!