
Lubambo Musonda (Śląsk Wrocław)
Nie dał żyć bocznym obrońcom Lecha, zwłaszcza Puchaczowi. Skrzydłowy wrocławian raz za razem ogrywał rywali i dośrodkował w pole karne. Nie było niestety do kogo, ale to już inna kwestia. Kluczowym momentem było też wywalczenie rzutu karnego. Spóźniony Puchacz tylko udowodnił, że nie bronił najlepiej w tym spotkaniu.

Bartosz Nowak (Górnik Zabrze)
Przytomne zachowanie pomocnika zabrzan przy golu na 2:0. Nowakowi ułatwił zadanie Maloca, ale i tak zimna krew dała o sobie znać. Wyczekał bramkarza rywali, uderzył pod poprzeczkę i podwyższył prowadzenie.

Robert Pich (Śląsk Wrocław)
Słowak powoli się przekonuje, że w Śląsku może być to jego życiowy sezon. Tym razem znowu tworzył największe zagrożenie pod bramką Filipa Bednarka. Przyczynił się znacznie do pierwszego gola dla Śląska i jeszcze pewnie wykorzystał rzut karny. Wzór.

Jesus Jimenez (Górnik Zabrze)
Po raz kolejny przypomina bardziej Igora Angulo, niż samego siebie. Pewnie wykorzystał rzut karny, napędzał akcje Górnika, z łatwością ogrywał Malocę, Kobrynia i Gajosa. Hiszpan jest najmocniejszym punktem zabrzan w tym sezonie.