Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dojo, czyli początek

Dorota Witt
Rozmowa z ANNĄ KULCZYŃSKĄ, wicemistrzynią świata w karate tradycyjnym, toruńską trenerką, uhonorowaną za sukcesy szkoleniowe przez prezydenta miasta.

<!** Image 3 align=none alt="Image 208057" sub="Anna Kulczyńska
[Fot. Adam Zakrzewski]">

Rozmowa z ANNĄ KULCZYŃSKĄ, wicemistrzynią świata w karate tradycyjnym, toruńską trenerką, uhonorowaną za sukcesy szkoleniowe przez prezydenta miasta.

Trenuje Pani karate od 24 lat. Dlaczego wybór padł na ten sport?

Sztuki walki zawsze budziły emocje i były atrakcyjne. Gdy zaczynałam treningi, nie było dużych możliwości wyboru sekcji, nie mieliśmy tylu ośrodków ani tylu wykształconych trenerów, choć mówimy o czasie tak zwanego boomu na sztuki walki w Polsce. Miałam szczęście, do bloku, w którym mieszkałam, wprowadził się trener karate, Paweł Krzywański. Zaprzyjaźniłam się z jego córką, Kasią, dziś mistrzynią świata w karate i razem rozpoczęłyśmy treningi. Wybór tego sportu był właściwie naturalny, jestem filigranowej postury, a w moim otoczeniu, na podwórku i w sali, byli w większości chłopcy, w domu - brat i dwaj kuzyni. Z tego powodu od dziecka byłam harda. <!** reklama>

Dziś to Pani uczy młodych. Jak to się robi?

W klubie ćwiczy 400 osób, najmłodsze mają 4 lata. Prawie 200 przedszkolaków trenuje z nami w miejskich i podmiejskich przedszkolach. Trenerzy muszą wiedzieć, jak kształtuje się rozwój fizyczny i psychiczny najmłodszych dzieci, umieć się z nimi porozumieć, by nie zniechęcić maluchów do ćwiczeń. Uczenie dorosłych nie jest łatwiejsze. Wymagają, by każdy cios czy kopnięcie obudować wiedzą teoretyczną, muszą zrozumieć sens ich wykonania, zanim powtórzą konkretną technikę. Najtrudniej szkoli się młodzież między 14. a 17. rokiem życia. Ciało nastolatków zmienia się równie szybko, jak psychika, często świadomość za nim nie nadąża, a taki stan zniechęca do wysiłku. Jeśli nie dostrzeżemy tych problemów, stracimy zawodników.

Czy karate przestrzega zasad równouprawnienia?

Dziś tak. Kiedy zaczynałam, trenujących dziewcząt było niewiele, teraz to się równoważy. Rodzice dziewczynek mówią: „One są bardziej narażone na przemoc, chcemy, żeby umiały się obronić”. Świadomość rośnie. Opracowałam technikę samoobrony w oparciu o karate. Tłumaczę kobietom, że muszą zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Dużą część zajęć stanowi aspekt psychologiczny. Napastnik może być pod wpływem środków odurzających, których nawet nie znamy, a wtedy przestaje myśleć. Nasze nieodpowiednie zachowanie, panika, płacz, krzyk, może wzmóc agresję i żadne techniki nie pomogą. Ci, którzy trenują karate, czują się odpowiedzialni za siebie i grupę. Adepci sztuk walk unikają używek. Wiedzą, że obniżają one szybkość reakcji na niebezpieczeństwo. To jeden z przykładów przenoszenia zasad z „dojo”, z sali, na życie codzienne. W dosłownym znaczeniu „dojo” to początek drogi, to tu zaczyna się kształtowanie charakteru, rozwijanie swoich możliwości i walka ze słabościami.

Napisz do autora: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!