Dobre pomysły i figa z makiem

Nie da się ukryć ostatniego wysypu wpadek władz miasta, które spowodowały, że w wojewodzie Ewie Mes odezwał się instynkt nadzorcy porządku. I nie mówię tu o bulwersującym zamieszaniu z odwołaniem meczu na stadionie Zawiszy. Interwencja w sprawie dwóch kluczowych planów zagospodarowania centrum Bydgoszczy oparła się o sąd administracyjny. Na razie - po wyroku - jeden zero dla wojewody. Czekamy na starcie przy drugim planie. Następna wpadka to nieszczęsna opłata za korzystanie z rur wodociągowych i kanalizacyjnych. Zapisy mało życiowe - zdaniem prezesów spółdzielni mieszkaniowych - spowodują, że niektórzy z lokatorów zapłacą 7 procent więcej, a inni - 30 procent. Coś tu nie gra, więc wojewoda koresponduje z ratuszem. Przy tej trzeciej sprawie - związanej z budową Parku Akademickiego - nie da się nie przyznać wojewodzie racji. No bo dlaczego skarb państwa ma zrobić miastu prezent w postaci szesnastu działek, na których miałyby powstać tereny sportowo-rekreacyjne w Fordonie? Już wartość trzech przekazanych za darmo obszarów w tym miejscu, oszacowana przez wyłonionego przez Urząd Miasta biegłego, sprawia, że przecieram oczy ze zdumienia. 15 milionów złotych! Niezły majątek. To samo pewnie myśli wojewoda, która być może pozostałych działek po prostu nie odda.

<!** reklama>

Wydaje się, że ta ostatnia sprawa jest wpadką - w dodatku naszym kosztem. Bo miasto każe żyć genialnymi pomysłami, a potem słyszymy: Wiecie, to nie nasza wina, że nic z tego nie będzie.

Do pokazywania figi z makiem władzy nam nie potrzeba.