Gracze Mavericks przypieczętowali sukces wygrywając na wyjeździe z Heat 105:95.
Koszykarze z Dallas zrewanżowali się tym samym ekipie z Florydy za porażkę z 2006 roku, kiedy to prowadzili już w play off 2-0, ale polegli 2-4.
Także przed rozpoczęciem tegorocznej rywalizacji niewielu fachowców dawało im szansę. Opinie ekspertów zdawały się potwierdzać w pierwszej części finałowej batalii, gdy zespół z Teksasu przegrywał w play off 1-2.
Wtedy nastąpiła jednak metamorfoza Mavericks, którzy wygrali dwa kolejne mecze na własnym parkiecie. Duża w tym zasługa Dirka Nowitzkiego. Niemiec grał nawet wtedy, gdy był przeziębiony, a jego ciałem targała ponad 38-stopniowa gorączka!
<!** reklama>Początek wczorajszego spotkania nie był udany dla lidera Mavs - w pierwszych dwunastu minutach nie trafił aż jedenastu z dwunastu rzutów. Podobnie jak we wcześniejszych starciach, przebudził się jednak w najważniejszej, ostatniej kwarcie. Ostatecznie zakończył mecz z dorobkiem 21 punktów i został wybrany MVP finałów.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć. Długo i ciężko na to pracowaliśmy - mówił wyraźnie wzruszony.
Dirk Nowitzki przyćmił LeBrona Jamesa. MVP sezonu zasadniczego i gracz typowany na następcę Michaela Jordana zawiódł w finałach. Wprawdzie wczoraj zdobył dla Heat 21 oczek, ale - podobnie jak we wcześniejszych starciach - był mało widoczny w końcówkach. Nie brał na swoje barki ciężaru odpowiedzialności za wynik; zdawało się, że unika kontaktu z piłką.
Ekipa Dallas Mavericks zdobyła mistrzowskie pierścienie po raz pierwszy w historii.