Na drogach jeszcze królowały hity schyłku XX wieku, jak volkswagen golf II, seicento albo daewoo. W Gliwicach pełną parą szła produkcja opla agili - ostatni egzemplarz zjechał z taśmy w 2007, kiedy to nowym produktem fabryki z Gliwic miała stać się astra III.
Ale już wchodziliśmy w nową erę z przekonaniem, że należy nam się więcej, nowocześniej. Choć rynek należał do aut miejskich, małych i kompaktowych, a średnio za taki samochód płaciło się w roku 2000 35 tys. zł, to w salonach coraz więcej było przestronnych i luksusowych limuzyn. Na naszych zdjęciach zobaczycie więc jako "nówki" z salonu zarówno malutkie peugeoty i toyoty, jak i volvo czy mercedesa klasy E.
Kliknij poniżej i zobacz zdjęcia
W nową erę motoryzacyjnie wjeżdżaliśmy też na pełnym gazie, bo przecież w ostatniej dekadzie XX wieku, w latach 90. w sumie w Polsce przybyło ponad 4 mln aut. Rekordowy był rok 1999, kiedy sprzedaż nowych aut wyniosła ponad 632 sztuk. Nic dziwnego, że na początku lat 2000 w regionie przybywało salonów samochodowych, otwierano je w Katowicach, Gliwicach, Tychach. Ale złote czasy dla dilerów nowych aut trwały zaledwie do roku 2003. Od 2004 - od kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej - Polacy mogli już legalnie i łatwo sprowadzać samochody z zagranicy - i tak też się stało. Kraj zalała fala aut uźywanych.
Obejrzyj dokładnie
Co się sprzedawało w Polsce zanim zakochaliśmy się w passatach z Niemiec i volvo ze Szwecji? W Polsce sprzedawano kilkaset tysięcy aut - w roku 2002 było to 308 tys. 200 sztuk i był to najgorszy wynik od 1995 roku. Najlepiej "szły" wówczas fiaty, skody (na początku XXI wieku pożegnaliśmy felicię, powitaliśmy fabię), coraz lepiej sprzedawały się renaulty, wciąż dobrze - ople i volkswageny. Ale auta marki Daewoo już miały swoje złote czasy za sobą - o ile jeszcze w roku 1999 sprzedaż Daewoo wyniosła 180 tysięcy pojazdów, to trzy lata później już tylko 18 tys. W tej dekadzie praktycznie przestały istnieć.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
