https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Chronić przyrodę znaczy zarabiać

Jacek Kiełpiński
Tu Natura 2000, tu rezerwat - ochrona przyrody zaczyna wpływać na przebieg planowanych inwestycji. Czy należy się tym niepokoić?

Tu Natura 2000, tu rezerwat - ochrona przyrody zaczyna wpływać na przebieg planowanych inwestycji. Czy należy się tym niepokoić?

<!** Image 3 align=right alt="Image 59108" sub="Stado gęsi gęgawy, gatunku chronionego. Jednych ten widok cieszy, inni - tak jak w Zębowie - biorą kije i i idą straszyć ptaki / Fot. Filip Kowalkowska">- Faktycznie, awantura o Rospudę - w moim odczuciu - sprawiła, że niektóre samorządy zrezygnowały z powołania nowych parków krajobrazowych na swoich terenach, bo boją się, że wymogi ochrony wpłyną negatywnie na rozwój gospodarczy - mówi Zbigniew Pałka, zastępca dyrektora Wydziału Środowiska i Rolnictwa Urzędu Wojewódzkiego. - A jest dokładnie odwrotnie. Na rezerwatach i parkach można wręcz zarabiać.

Zróbmy krótkie zestawienie. W naszym województwie mamy 95 rezerwatów przyrody różnych typów: faunistycznych, krajobrazowych, leśnych, torfowiskowych, a nawet stepowych i słonoroślowych.

Czekają na Naturę 2000

Dziewięć parków krajobrazowych, w tym największy Krajeński o powierzchni prawie 74 tysięcy hektarów, a także Tucholski, Wdecki, Nadgoplański, Brodnicki, Górznieńsko-Lidzbarski, Nadwiślański, Gostynińsko-Włocławski. Mamy aż 30 obszarów chronionego krajobrazu - na przykład Zalew Koronowski, północny pas rekreacyjny Bydgoszczy czy wydmy Kotliny Toruńsko-Bydgoskiej. Do tego dochodzą obszary objęte programem Natura 2000, w których szczególnie chroni się ptaki. Są to Błota Rakutowskie, Bagienna Dolina Drwęcy, Dolina Dolnej Wisły, Ostoja Nadgoplańska oraz Dolina Środkowej Noteci i Kanału Bydgoskiego. Do tego dochodzą użytki ekologiczne - niewielkie obszarowo, ale za to liczne, bo jest ich obecnie aż 1832. Gdy dodamy do tego jeszcze 1708 pomników przyrody: od wyjątkowych pojedynczych drzew, przez aleje, do głazów narzutowych - mamy prawie pełny obraz. Prawie, bo pozostały jeszcze drobniejsze formy ochrony, jak stanowiska dokumentacyjne i zespoły przyrodniczo-krajobrazowe. A trzeba mieć świadomość, że kolejne obszary czekają na wpisanie na europejską listę Natura 2000.

<!** reklama left>- Szczególnie Natura 2000 wzbudza emocje, chodzi o nowy most w Toruniu i autostradowy, które będą przecinać Dolinę Dolnej Wisły. Ale nie przesadzajmy, wymogi ochronne w tym przypadku nie są tak wysokie - uspokaja dyrektor Zbigniew Pałka. - Inwestycje nie mogą szkodzić chronionym gatunkom, ale można je tak zrealizować, by ten warunek spełniły. O wiele ostrzejszą formą ochrony jest rezerwat.

Niestety, w wielu takich miejscach ochrona jest tylko na papierze. Śmieci w rezerwacie to widok bardzo częsty. Na naszych łamach pisaliśmy wielokrotnie chociażby o śmieciach zsuwających się do Drwęcy.

Wygrywają układy

- To świadczy o poziomie świadomości naszego społeczeństwa. Wiele samorządów nie egzekwuje konieczności posiadania przez rolników pojemników na śmieci - dodaje Zbigniew Pałka. - A Urząd Wojewódzki nie ma instrumentów, by wymusić na lokalnych władzach egzekwowanie prawa w tym zakresie. Z przyrodą wygrywają lokalne układy.

Jednak widać pewną poprawę. Rolnicy gospodarujący na terenach Natury 2000 są zadowoleni, bo uzyskują wyższe dopłaty. Wielu też rozumie, że warunkiem prowadzenia przez nich gospodarstwa agroturystycznego jest stan czystości pobliskiego rezerwatu, bo on może być główną atrakcją przyciągającą klientów.

Zdaniem specjalistów, obszarów chronionych, choćby w najlżejszej formie, czyli jako użytków ekologicznych, powinno przybywać, bo ludzie wreszcie zrozumieją, że na przyrodzie wszędzie na świecie się zarabia.

Doktor Adam Czarnecki, kierownik Pracowni Kształtowania Krajobrazu na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi UMK w Toruniu, wychodzi z założenia, że „to, co zostało, należy chronić”.

Tak skomentował niezwykłą sytuację w niewielkim Zębowie w gminie Obrowo, gdzie za sprawą prac melioracyjnych jednego rolnika zasychające jezioro odżyło i stało się niezwykle bogatą ostoją zwierzyny. Ireneusz Jędrzejewski, właściciel tego terenu, z poświęceniem budował groble, podpiętrzał lustro wody. Niestety, okoliczni rolnicy w pracach tych widzą zagrożenie dla swoich plonów i doprowadzili do odebrania Jedrzejewskiemu pozwolenia wodnoprawnego. - Na świecie osuszenie tego miejsca uznano by za barbarzyństwo - ocenia dr Czarnecki. - Rolnicy powinni się cieszyć i zapraszać w to atrakcyjne miejsce gości.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski