Zobacz wideo: Apel do ozdrowieńców: oddawajcie krew!
Po raz pierwszy bydgoszczanin walczył o tytuł najlepszego głosu w Polsce rok temu. Wtedy startował drużynie Kamila Bednarka i odpadł w etapie „Nokauty”. Na ponowny start w "The Voice of Poland" namówił go tata. I był to powrót w wielkim stylu. Już na "Przesłuchaniach w ciemno" obrócił wszystkie fotele. Każdy z jurorów chciał go mieć w drużynie. On wybrał jako trenera Michała Szpaka i pod jego skrzydłami awansował do ćwierćfinału, zachwycając swoimi emocjonalnymi wykonaniami piosenek.
Mikołaj Macioszczyk: - Śpiewać i grać na gitarze będę dalej
W drugim finałowym odcinku (ćwierćfinale) emitowanym na antenie TVP 2 w sobotę (21 listopada) bydgoszczanin wykonał utwór "Chciałem być" z repertuaru Krzysztofa Krawczyka.
Jego występ Edyta Górniak nagrodziła owacjami na stojąco, Urszula Dudziak doceniła wspaniałą interpretację, a Michał Szpak stwierdził: - Masz niezwykłą osobowość. Jesteś niepokorny i dobrze, że taki jesteś. Zawsze musisz pracować na swój sukces, nigdy nie odpuszczaj.
- Szczerze, to w życiu do wszystkiego dochodziłem sam. Muzyka to całe moje życie - mówił nam Mikołaj jeszcze przed programem. - Teraz już się nie stresuję, bo w tym programie osiągnąłem i tak wiele. Dostałem szansę od trenera oraz jurorów i starałem się ją wykorzystać najlepiej jak potrafię. Jeśli awansuję do ósemki, to będzie wielki sukces. Jeśli odpadnę, to będę miał poczucie, że zrobiłem, co mogłem, a przegrałem z najlepszymi. Cała nasza trójka, czyli Krystian Ochman, Mateusz Psonak i ja jest mocna. W tej edycji startuje wielu utalentowanych ludzi i już samo to, że awansowałem do najlepszej dwunastki wiele dla mnie znaczyło. Cieszę się, że dzięki temu programowi mogłem pokazać się szerszej publiczności. Zapewniam, że śpiewać i grać na gitarze będę dalej, bez względu na wynik ćwierćfinałowego odcinka.
Rodzina kibicowała Mikołajowi Macioszczykowi
Jeszcze przed emisją sobotniego (21 listopada) drugiego odcinka finałowego jego tata Zbigniew mówił nam: - Poprzedni odcinek oglądałem w takich emocjach, że nawet ręce mi się spociły. No prawie zszedłem na zawał - śmieje się pan Zbigniew. - Podskakiwałem, krzyczałem, emocje były niewyobrażalne. Teraz będą jeszcze większe. W tym programie startuje mnóstwo zdolnych osób. Aż chce się ich słuchać i na nich patrzeć. Oczywiście, nasza rodzina z całych sił kibicuje Mikołajowi. To, że dotarł aż do grona najlepszych z najlepszych, to jego wielki sukces, bo na precastingi zgłosiło się kilkanaście tysięcy osób. Syn całe życie poświęcił muzyce, to jego wielka pasja. Nawet jak do nas przyjeżdżał zamykał się nocami w garażu i tam śpiewał, grał, tworzył. Muzyka mu w duszy gra. I tak będzie zawsze.
Mikołaj Macioszczyk jest absolwentem IX LO w Bydgoszczy oraz Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (ukończył kierunek turystyka i rekreacja). Gry na gitarze i śpiewu uczył się sam. Pisze też swoje utwory. Razem z kolegą perkusistą założył zespół muzyczny.
Tauron Basket Liga. Stelmet Zielona Góra vs Asseco Gdynia 71:70