Przypomnijmy, że loty z Portu Lotniczego Bydgoszcz do Warszawy zawieszono w 2015 roku. W kwietniu tego roku parlamentarzyści Zespołu Miłośników Ziemi Bydgoskiej wreszcie spotkali się z prezesem narodowego przewoźnika. Szef LOTU zapewnił ich, że nie ma problemu z wygospodarowaniem maszyn do obsługi linii Bydgoszcz--Warszawa.
Potem posłowie rozmawiali z zarządem PLB i marszałkiem województwa Piotrem Całbeckim. Ten ostatni jest o tyle ważną postacią, że województwo ma większościowy pakiet udziałów w lotnisku i od niego zależy ogłoszenie przetargu na nowe połączenie. Postępowanie takie jest konieczne, ponieważ do połączeń i tak – w ramach tzw. opłaty marketingowej – trzeba dopłacać.
W kwietniu parlamentarzyści z optymizmem mówili, że loty do Warszawy mogą wrócić już... od połowy tego roku.
O losy połączenia ze stolicą zapytał ostatnio poseł Paweł Olszewski z PO. I dostał od ministerstwa miażdżącą odpowiedź.
Najwyższe w kraju
Minister Jerzy Kwieciński z resortu rozwoju i finansów nie pozostawia złudzeń, że połączenie musi być rentowne dla LOTU. „Połączenie Warszawa- -Bydgoszcz obsługiwane wcze-śniej przez Eurolot nie odbywało się na zasadach wolnorynkowych. Podobnie sytuacja ma miejsce w przypadku operacji linii Ryanair z Bydgoszczy. Z ogólnodostępnych raportów i doniesień medialnych wynika, że przewoźnicy lotniczy operujący z lotniska wielokrotnie korzystali z wielomilionowych wsparć, na które PLL LOT dotychczas nie mógł liczyć. O skali pomocy samorządów świadczy fakt, że budżety na „Promocję miast za pośrednictwem linii lotniczych” i „Promocję miasta poprzez międzynarodowe połączenia lotnicze” w Toruniu i Bydgoszczy należą do najwyższych w kraju” – czytamy w odpowiedzi ministra.
Nierówne szanse
Nie to jest jednak najgorsze. Resort podkreśla, że... Port Lotniczy Bydgoszcz się nie rozwija.
„Jak wynika z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, wolumen ruchu pasażerskiego w Porcie Lotniczym w Bydgoszczy utrzymuje się od 2012 r. wciąż na tym samym poziomie (w przeciwieństwie do większości innych portów regionalnych w Polsce, które w tym okresie raportowały znaczące wzrosty). Powyższa sytuacja nie stwarza przesłanek ekonomicznych dla uruchomienia stabilnie rentownego połączenia lotniczego na trasie Bydgoszcz-Warszawa. Wręcz przeciwnie – wiązałoby się to z dużym ryzykiem handlowym po stronie przewoźnika” – zaznacza minister Kwieciński. – „Port Lotniczy Bydgoszcz i PLL LOT nie wypracowały dotychczas mechanizmów pozwalających na wyrównanie szans między przewoźnikami na tym lotnisku regionalnym. Rozmowy w tej sprawie trwają. Dalsza współpraca będzie zależała od zrozumienia realiów rynku ze strony Portu Lotniczego Bydgoszcz i chęci współpracy z PLL LOT”.
Gra o pięć milionów
Jak zwykle więc chodzi o pieniądze. Według analiz, przy aktualnych kosztach i cennikach opłat portowych linia Bydgoszcz-Warszawa musiałaby być dofinansowana kwotą mniej więcej pięciu milionów złotych. Takich pieniędzy nikt nie chce dać. A trzeba pamiętać, że to tylko pokrycie kosztów, a gdzie zysk?
Piotr Król, bydgoski poseł PiS, mocno zaangażowany w reaktywację lotów podkreśla: – Proponowaliśmy marszałkowi województwa po spotkaniu Zespołu Miłośników Ziemi Bydgoskiej dofinansowanie tego połączenia i ogłoszenie przetargu. Niestety, bezowocnie. PLL LOT nie jest jedynym przewoźnikiem, który mógłby realizować to połączenie, ale bez wsparcia głównego akcjonariusza nie da się tego zrobić. Może więc niech Platforma Obywatelska najpierw wewnątrz siebie dojdzie do porozumienia.
Proponowaliśmy marszałkowi województwa dofinansowanie tego połączenia i ogłoszenie przetargu. Niestety, bezowocnie.
**zobacz prognozę pogody do niedzieli:**
>> Najnowsze i najciekawsze informacje z Bydgoszczy i regionu: www.expressbydgoski.pl
Polub nas na Facebooku
