Koronawirus - pojawiły się nowe objawy.
W bydgoskich szpitalach uniwersyteckich nadal przyjmuje się pacjentów „niecovidowych”.
- Obligatoryjnej decyzji o wstrzymaniu przyjęć planowych w szpitalu Jurasza nie ma – zapewnia Marta Laska, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. - Jeśli będzie taka konieczność to oczywiście będziemy podejmować decyzje adekwatne do bieżącej sytuacji i informować.
Natomiast na stronie internetowej szpitala Jurasza umieszczony został komunikat informujący o tym, że wprowadzono zakaz odwiedzin. Udzielanie informacji o stanie zdrowia pacjenta osobie upoważnionej, wskazanej w dokumentacji medycznej, odbywa się wyłącznie przez telefon.
W Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela również nie wstrzymano wykonywania planowych zabiegów.
- Pacjenci „niecovidowi” też potrzebują pomocy, nie możemy ich nie leczyć – mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka SU im. dr. Jana Biziela. - Dlatego nie podjęliśmy żadnych radykalnych decyzji. Kliniki, w miarę swoich możliwości, będą wykonywały planowane zabiegi. Dla nas poważnym problemem jest absencja personelu. Wiele osób przebywa na kwarantannie.
Kujawsko-Pomorskie Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy jest szpitalem, w którym diagnozuje się oraz leczy się pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Centrum dostosowało się do zaleceń NFZ i od poniedziałku (19 października) zawiesza wykonywanie zabiegów rehabilitacyjnych (rehabilitacja ambulatoryjna).
W Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. dr. Emila Warmińskiego SPZOZ w Bydgoszczy, o czym przeczytać można w komunikacje publikowanym na internetowej stronie placówki, obowiązuje całkowity zakaz odwiedzin i wizyt przedstawicieli handlowych oraz medycznych. Od poniedziałku (5 października 2020 r.) zawieszono przeprowadzanie porodów rodzinnych.
Z poradni do szpitali zakaźnych
Polskie szpitale mają trudności kadrowe. Kilku wojewodów wydało już decyzje o kierowaniu lekarzy rodzinnych do pracy w szpitalach przy zwalczaniu pandemii COVID-19.
- W województwie kujawsko-pomorskim jeszcze takich poleceń nie ma – tłumaczy Szymon Kopa, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy, organizacji zrzeszającej prawie wszystkie bydgoskie poradnie podstawowej opieki zdrowotnej. - Mamy nadzieję, że tak się nie stanie. Jeśli lekarze rodzinni zaczną pracować w szpitalach, to kto zajmie się pacjentami?
Szymon Kopa przypomina, że niedawno przedstawiciele środowiska lekarzy rodzinnych podpisali z ministrem zdrowia porozumienie. Przypomnijmy; lekarze rodzinni w ramach rządowej strategii zostali zobowiązani do podejmowania decyzji dotyczących losu pacjentów podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Na podstawie objawów kierują ich do szpitali lub do izolacji.
- Lekarze rodzinni są na pierwszej linii walki z koronawirusem – podkreśla Szymon Koppa. - Kto będzie realizował strategię ministra, jak w poradniach nie będzie lekarzy rodzinnych?
