Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy trenerzy weszli w buty Adama Nawałki

Marek Fabiszewski
Piłkarzom kibicują też trenerzy innych dyscyplin i wiedzą co w trawie piszczy. Bo koszykarka, czy tenisista stołowy walczą niekiedy z tymi samymi problemami.

- Załóżmy, że jet pan trenerem Adamem Nawałką - zagaiłem moich rozmówców...

Tomasz Herkt

Trener koszykarek Artego Bydgoszcz, z którymi zdobył srebrny medal MP i dwukrotnie brąz; były trener reprezentacji Polski kobiet, z którą w 1999 roku sięgnął po złoty medal ME.

Tomasz Herkt - Artego sesja zdjęciowaArtego sesja zdjęciowa wrzesień 2013
Tomasz Herkt - Artego sesja zdjęciowa

Artego sesja zdjęciowa wrzesień 2013
Dariusz Bloch

Drużyna jest już we Francji, w niedzielę pierwszy mecz, wiadomo, że nie ma już czasu na pracę nad motoryką. Trzeba założyć, że piłkarze są przygotowani do turnieju, choćby poprzez rozgrywki ligowe. Grają w zagranicznych klubach, są praktycznie podstawowymi zawodnikami tych zespołów.

W przygotowaniach do Euro widzę profesjonalizm i sens. Do wyników ostatnich sparingów nie przywiązywałbym uwagi. Gdy zdobywaliśmy z dziewczynami złoto ME w Katowicach (6 czerwca minęło 17 lat od finałowego meczu z Francuzkami - przyp. Fa) przed turniejem graliśmy dwumecz z Białorusią, która wtedy nie była jeszcze tą reprezentacją co teraz. I te mecze nie wypadły za ciekawie, ale wtedy patrzy się na inne rzeczy. Tak samo jest w wypadku piłkarzy. Co trener Nawałka chciał się dowiedzieć w trakcie tych testów, to się dowiedział.

Nie ma innej opcji, jak poświęcenie ostatnich dni np. na taktykę, wprowadzenie nowych wariantów. Oczywiście przed każdym kolejnym meczem inaczej to będzie wyglądało. Myślę, że w piłce nożnej nie jest to tak rozbudowane jak w koszykówce, ale też pewnie oglądają wideo z grą rywali, oglądają i oglądają. Sądzę, że dużo czasu szkoleniowiec i drużyna poświęca na przygotowanie specjalnych rozwiązań przy stałych fragmentach gry, czyli rożnych i wolnych, bo to bardzo groźna broń w wypadku piłki nożnej.

Ważna jest atmosfera, chemia i wydaje mi się, że trener Nawałka robi to znakomicie. Stąd optymizm wśród zawodników, którzy eliminacje zagrali bardzo dobrze i mieli pełne prawo do tego, żeby z nadziejami pojechać do Francji.

W trakcie turnieju każdej drużynie zdarzają się kryzysowe momenty. Trzeba po prostu umieć na nie reagować. My wtedy na ME zaczęliśmy od porażki, potem była wygrana, znowu porażka, ale po dogrywce i każdy następny mecz był o wszystko. Graliśmy pod presją, ale niosły nas trybuny. Piłkarze we Francji też będą mogli liczyć na doping kibiców.

Wierzę, że Polacy mogą dotrzeć nawet do ćwierćfinałów. Nie będę miał problemów z oglądaniem meczów w telewizji. Żona Renata jest byłą sportsmenką, grała przez wiele lat w koszykówkę na wysokim poziomie, także w reprezentacji i rozumie, że takie Euro, to jest coś ważnego dla każdego z nas. Na pewno nie będzie walki o pilota i przełączania kanałów (śmiech).

Zbigniew Leszczyński

Trener, zawodnik, menadżer, sponsor zespołu Zooleszcz Gwiazdy Bydgoszcz, grającego w Superlidze tenisa stołowego.

SUPERLIGA TENIS STOLOWY  ZOOLESZCZ GWIAZDA BYDGOSZCZSUPERLIGA TENIS STOLOWY  ZOOLESZCZ GWIAZDA BYDGOSZCZ
SUPERLIGA TENIS STOLOWY ZOOLESZCZ GWIAZDA BYDGOSZCZ

SUPERLIGA TENIS STOLOWY ZOOLESZCZ GWIAZDA BYDGOSZCZ
Dariusz Bloch

W młodości grałem w piłkę na Gwieździe. Miałem wtedy dylemat, bo równolegle trenowałem też tenis stołowy. Wybrałem tę drugą dyscyplinę, której wierny jestem do dziś. I wcale nie chodziło o to, że w tenisie stołowym trzeba się mniej ruszać (śmiech).

Jakiś czas temu czytałem artykuł, w którym opublikowano wyniki badań. Analizowano, w której dyscyplinie jest największy ubytek energii, w której bierze udział największa partia mięśni, a zawodnicy wykonują najwięcej ruchów. I co się okazuje? Tenis stołowy był na drugim miejscu. Najbardziej ruchliwy jest podobno badminton, a piłki nożnej, z tego co pamiętam, nie było nawet w pierwszej piątce. Co nie znaczy, że w futbolu nie trzeba się nabiegać. Przecież mówi się nieraz, że zespół wygrał, bo wybiegał mecz. Ale ten ruch w futbolu inaczej się rozkłada.

Bardzo ważne będzie otwarcie naszej reprezentacji. Do tej pory na turniejach mistrzowskich obowiązywał schemat: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor. Żeby tego uniknąć bardzo ważna będzie wygrana w pierwszym meczu z Irlandią Północną. Bo potem gramy przecież z Niemcami.

Zakładam, że Nawałka wie co robi i jak będzie wynik, to trener będzie miał zawsze rację. Ale selekcjoner musi być przygotowań na „awarię”, wiedzieć jak zareagować w szatni, przy ławce trenerskiej. Tenis stołowy jest niby grą zespołową, ale tak naprawdę, to indywidualny sport. Przygotowując się do meczu mam w pewien sposób rozpracowanych rywali jako zespół, wiem, jaki poziom i styl gry reprezentuje trzech, czterech zawodników i pod tym kątem dobieram skład swojej drużyny. Nawałka musi reagować w grupie, mi pozostają indywidualne rozmowy, mobilizacja.

Troszkę boję się tego rozdmuchanego balonika. Można mieć duże umiejętności sportowe, ale potem na boisku rządzi presja wyniku, oczekiwania kibiców i pojawiają się niepotrzebne myśli z tyłu głowy.

Taki przykład: nasze koszykarki z Artego wygrały sezon zasadniczy, wygrały ostatni mecz na parkiecie Wisły Kraków, a w finale złoto dla rywalek. A przecież wcale nie były słabsze sportowo. Dlatego nie chcę prognozować miejsca piłkarzy na Euro, lepiej się miło rozczarować, niż głupio zdziwić.

Piotr Gruszka

Ukończył niedawno kurs trenerski UEFA Pro. Opiekuje się zespołem IV-ligowego Chemika Bydgoszcz, który właśnie przegrał z Wdą Świecie finałowy dwumecz Pucharu Polski na szczeblu okręgu.

Bydgoscy trenerzy weszli w buty Adama Nawałki

Nad tym jak wygląda teraz reprezentacja Polski pracował cały sztab ludzi od dłuższego czasu. Wiem że Adam Nawałka i jego współpracownicy bardzo profesjonalnie to ogarnęli. W jego sztabie jest kilku moich kolegów, z którymi byłem na kursie trenerskim. M.in. asystent Bogdan Zając, jest trener-analityk zajmujący się bankiem informacji Hubert Małowiejski i dwóch innych.

Nie ma co ukrywać, że kluczowym będzie ten pierwszy mecz. Jest najważniejszy, bo jeśli nie zacznie się dobrze, przegra, to już każdy następny mecz gra się z presją. Na ten pierwszy mecz trzeba być optymalnie przygotowanym, rzucić wszystko na szalę, najlepsze pomysły. Potem już widzimy, jak się te siły w grupie układają.

Jeśli się pierwszy mecz wygra, to już jest inne nastawienie, inaczej nawet człowiek wypoczywa. Wydaje się to niemożliwe, ale psychika ludzka jest taka, że po wygranym meczu zawodnicy szybciej się regenerują. Wiadomo, wynik buduje atmosferę. Wiemy jak się ten zespół rozwijał, początki przecież były trudne, ale z czasem zrobiła się fajna atmosfera, kibice zaczęli żyć reprezentacją, piłkarze zaczęli przyjeżdżać z wielką chęcią, nawet ci, którzy nie mogli liczyć od razu na grę w meczu. W przeszłości różnie to wyglądało.

Ci piłkarze grają w w większości w uznanych klubach na Zachodzie i wiedzą jak to tam wygląda. Od razu widzą, kto jest profesjonalny, a kto nie. Zresztą oni sami się rozwijają nie tylko sportowo, ale mentalnie i wiedza, podobnie jak trener, że na tym szczeblu ich wspólnej kariery nie ma miejsca na przypadek, czy improwizację.

Po tym 1:2 z Holandią i 0:0 z Litwą kibice mogli się troszkę zmartwić, bo pewna dobra seria meczów została zatrzymana, ale ja, jako trener inaczej na to patrzę i wiem, że te wyniki nie mają znaczenia. Po pierwsze ani trener, ani piłkarze celowo nie odsłonili swoich wszystkich atutów, a po drugie z tyłu głowy jest to, że za kilka dni zaczyna się turniej i nikt nie chciałby wypaść z gry z powodu kontuzji. Przykładem jest Kamil Grosicki, mam nadzieję, że się wykuruje, jak nie na ten pierwszy mecz, to na następne. Holendrzy i Litwini są w innym miejscu budowania swoich reprezentacji, oni mogli grać bez taryfy ulgowej. Nasi piłkarze na maksa mają zagrać właśnie na Euro. A wtedy na pewno wybiegnie inny skład niż w ostatnich meczach towarzyskich. W niedzielę wieczorem po meczu z Irlandią Północną będziemy mądrzejsi o 90 minut.

Wybieram się do Francji, mam bilet na mecz z Niemcami. Obejrzałem na trybunach wiele eliminacyjnych meczów, byłem też na tym we Frankfurcie nad Menem. Mimo że przegraliśmy 1:3, to po fajnej grze.

PS Wszyscy moi rozmówcy, mówiąc o faworytach i szansach Polaków nawiązali do Greków zwycięzców ME w Portugalii 2004. To był zespół typowych rzemieślników, żelazna dyscyplina w obronie, mało efektowny futbol, ale bardzo skuteczny. Ostatnie cztery mecze wygrali skromnie 1:0...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!