
- Kobieta oraz jej niepełnosprawny mąż opuścili mieszkanie przed przybyciem straży pożarnej. Gdy oddział dojechał na miejsce, w pierwszej kolejności odcięto dopływ prądu i wywietrzono pomieszczenia. Przypuszczalną przyczyną pożaru była uszkodzona kuchenka gazowa, musi to jednak zostać potwierdzone przez policję – komentuje Rzecznik Prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, kpt. Aleksandra Starowicz.

- Byłam dzisiaj u pana Zbyszka wypisać nową receptę, bo poprzednia spłonęła. Czuje się do-brze, przez naszą „podróż po schodach” bolą go jedynie pięty – żartuje pani Ilona.

– Obecnie wraz z żoną przebywają u jego siostry, jej syn zadeklarował pomoc przy remoncie kuchni, by małżeństwo mogło wrócić do domu. Z podobnych sytuacji pamiętam wizytę u innej podopiecznej. Zaniepokoiłam się, gdy nie odbierała domofonu, więc poprosiłam sąsiadów, by mnie wpuścili.
Okazało się, że zasnęła podczas odgrzewania klopsików, które dostała od syna. Garnek był już praktycznie czarny a obiad spalony, ale pani Helena była bardzo głodna i chciała go zjeść, więc udało mi się wygrzebać co lepsze kawałki – wspomina.

– Ja to mam chyba szczęście do znajdowania się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie - dodaje pielęgniarka.