Brak odpowiednich tras sprawia, że biegi narciarskie nie cieszą się wielką popularnością. Wypożyczenie w Bydgoszczy sprzętu do uprawiania tej dyscypliny graniczy z cudem.
Mekką bydgoskich narciarzy jest stok w Myślęcinku. W jego pobliżu stoi wypożyczalnia sprzętu. Próżno w niej szukać „biegówek”. Podobnie jest w pozostałych bydgoskich wypożyczalniach.
<!** Image 2 align=left alt="Image 16926" >- Nart biegowych niestety nie mamy - przyznaje Kazimierz Miklas, właściciel firmy Sport Serwis. - Myślimy o tym, żeby wprowadzić je od przyszłego roku, ale to nic pewnego. Bydgoszczanie bardziej interesują się narciarstwem zjazdowym. Zdarza się, że w sprzedaży pojawiają się używane „deski”. Cena pełnego zestawu z butami i wiązaniami zaczyna się od 150 zł.
Komplet nowych „biegówek” jest znacznie droższy.
- Ceny samych nart zaczynają się od 400 zł. Do tego dochodzą buty (najtańsze ok. 250 zł) i wiązania, za które trzeba zapłacić przynajmniej 120 zł. Niestety, „biegówek” nie ma w naszej wypożyczalni. Narciarstwo biegowe nie ma w naszym kraju zbyt długiej tradycji.
- Brakuje też odpowiednich tras, a śnieg pada nieregularnie - wyjaśnia Stefan Kulmatycki, członek Stowarzyszenia Instruktorów i Trenerów Polskiego Związku Narciarskiego. - Jadąc po nim, narty bardzo szybko zaczynają trzeć o ziemię. W zasadzie odpowiednie warunki panują tylko w lasach. Niewielu jednak ten sport „kręci”. Osobiście znam tylko kilka osób z Bydgoszczy, które go uprawiają. W tym roku widziałem może ze 3 - 4 osoby na „biegówkach”. Ja sam jestem wielkim miłośnikiem i instruktorem biegania.