Była to operacja jednorazowa, ale nie spontaniczna. O tym, że przez dwa dni 13 i 14 czerwca remontowany będzie pas startowy Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku, wiedziano już rok temu.
[break]
- Rozpoczęliśmy wówczas konsultacje z naszymi przewoźnikami i nie przypadkiem wybraliśmy właśnie ten weekend na przeprowadzenie prac na lotnisku - powiedział nam Michał Dargacz z gdańskiego aeroportu.
Ostatecznie na przeniesienie części swoich lotów na bydgoskie lotnisko zdecydował się tylko Wizz Air i dwaj operatorzy, obsługujący loty czarterowe - Small Planet i Enter Air. Pozostali przewoźnicy operujący z Gdańska po prostu zrezygnowali z lotów w tych dniach. Mimo to Portowi Lotniczemu Bydgoszcz zlecono do obsłużenia aż 90 dodatkowych rejsów od północy w piątek aż do wczesnych godzin porannych w poniedziałek.
O tym, że na lotnisku w Bydgoszczy dzieje się coś niecodziennego, można się było zorientować już kilkaset metrów przed budynkiem terminala, po stojących pod lasem samochodach.
- To auta pracowników lotniska. Zaparkowaliśmy je tutaj, żeby zrobić więcej miejsca dla samochodów pasażerów - powiedział nam w sobotni poranek mężczyzna w kanarkowej kamizelce, kierujący ruchem w asyście patrolu policji drogowej, którą w ten weekend specjalnie ściągnięto do pomocy.
Od świtu 13 czerwca na lotnisku i wokół niego trwała pełna mobilizacja. Do obsługi rejsów i pasażerów zaangażowano dodatkowo pracowników administracyjnych, a nawet praktykantów z Zespołu Szkół Żeglugi Śródlądowej w Nakle. Biegali w żółtych kamizelkach z napisem „W czym mogę pomóc?”.
Oblężenie lotniska zaczęło się pechowo, od godzinnego opóźnienia lotów do Dortmundu, Oslo i Londynu, zaplanowanych na godzinę szóstą rano. Na szczęście do hali odlotów dostawiono dwa klimatyzowane namioty, więc ponad trzystu pasażerów przetrzymanych na lotnisku ponad plan, miało gdzie się schronić.
- Wszystko przez mgłę - opowiadał naszemu reporterowi mężczyzna, obsługujący bramkę na parkingu. Był na nogach od trzeciej w nocy. - Normalnie jestem pracownikiem technicznym terminalu, ale dzisiaj i jutro parkingowym - dodał z uśmiechem.
Ruch na parkingu wspomagały dwie panie przy stoliku, wydające jednorazowe bilety wyjazdowe. - To po to, żeby odciążyć automat biletowy - tłumaczyła jedna z kobiet.
Pomysł okazał się trafiony. Takiego natłoku pojazdów nasze lotnisko wcześniej nie doświadczyło. Tłok robił się zresztą nie tylko na parkingu. Bydgoski terminal, na co dzień obsługujący maksymalnie około 10 rejsów z tysiącem pasażerów na pokładach, w tych dniach musiał poradzić sobie z około czterema tysiącami podróżnych. Dla przylatujących postawiono dodatkowe zadaszenie w strefie przylotów, które miało dać schronienie w razie załamania pogody. Ta na szczęście dopisywała.
Po tablicach rejestracyjnych można się było zorientować, że większość podróżnych to mieszkańcy naszego regionu - Żnina, Inowrocławia, Torunia, Bydgoszczy, Chełmna, Grudziądza itd. Byli wśród nich m.in. pasażerowie wakacyjnych lotów czarterowych do Egiptu i Grecji.
- W tej chwili z Bydgoszczy można polecieć czarterem na Riwierę Turecką, do bułgarskiego Burgas, Dubrownika w Chorwacji oraz na wyspy greckie - Kos, Rodos i Zakynthos - powiedział nam Radomir Świderski z biura Rainbow Tours. Po marcowym zamachu w muzeum w Tunisie, gdzie zginęło 22 turystów, kierunek Tunezja jest mniej popularny.