<!** Image 1 align=left alt="Image 17419" >Ludzie szczuci przez psy, zwłoki w kałuży krwi, człowiek z poderżniętym gardłem. Opublikowane przez australijską telewizję zdjęcia z więzienia Abu Ghraib pokazują wstrząsające przykłady bestialstwa, jakiego dopuszczali się amerykańscy żołnierze na więzionych tam Irakijczykach. Te zdjęcia szokują także tych, którzy skłonni są tłumaczyć amerykańską politykę. Można sobie tylko wyobrazić, jak odbierają je ci, dla których cała zachodnia cywilizacji to śmiertelny wróg.
Niewykluczone więc, że po fali antyeuropejskich wystąpień, jaka przelała się po wybuchu afery z karykaturami Mahometa, czeka nas nowa fala niepokojów. Możliwe, że ta bomba już tyka, bo arabskie telewizje - al-Arabija i al-Dżazira na okrągło pokazywały te materiały. Tak właśnie nakręca się spirala nienawiści, to jest zabawa zapalniczką na beczce benzyny. A kiedy już przemoc wybuchnie, nikt nie będzie się przejmował, że zdjęcia te powstały równocześnie z fotografiami ujawnionymi jeszcze w 2004 roku, co skończyło się wysłaniem sprawców tamtych bestialstw za kraty. Publikację krytykuje rzecznik Pentagonu, on też tłumaczy, że grozi to wybuchem.
Publikować - w imię prawdy, czy nie niepublikować - w imię odpowiedzialności? Ot i dylemat. Myślę, że w takich sytuacjach, każdy powinien robić swoje. Media powinny publikować, bo od tego są. Ciekawe, jak długo jeszcze w Abu Ghraib służyliby psychopaci w mundurach, gdyby dwa lata temu nie ujawniono tego skandalu. A Pentagon powinien się zająć skuteczniejszym czyszczeniem armii z ludzi o gestapowskiej mentalności.