Gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem, prowadząc nawet 21:8. W ostatniej minucie Sokół zdobył jednak 5 oczek i zniwelował stratę do 3 punktów.
W II kwarcie Asta znów miała przestój (7 punktów z rzędu ekipy z Łańcuta), ale szybko opanowała sytuację. Świetnie spisywał się Jakub Dłuski (do przerwy 15 punktów i 8 zbiórek), dzielnie wspierali go Łukasz Frąckiewicz i Marcin Nowakowski. Miejscowi dominowali pod tablicami (24:10 w zbiórkach) i do szatni schodzili z prowadzeniem 48:34.
Po zmianie stron dominacja bydgoszczan nie podlegała już dyskusji. Przewaga była tak duża, że trener Grzegorz Skiba mógł sobie pozwolić na posłanie w bój rezerwowych (gracze wyjściowej piątki w III kwarcie grali mało, a w ostatniej części meczu w ogóle nie pojawili się na parkiecie).
Jakub Dłuski zanotował double-double (17 pkt, 11 zbiórek). Tym samym wyczynem z pewnością pochwaliliby się Nowakowski (8 pkt, 11 asyst) i Frąckiewicz (22 pkt, 7 zbiórek), ale trener w końcówce postanowił oszczędzić siły czołowych graczy.
W finale zwycięzca tej pary zmierzy się ze Śląskiem Wrocław lub Czarnymi Słupsk. Do ekstraklasy awansuje tylko zwycięzca I ligi.
ENEA ASTORIA - SOKÓŁ 95:70 (21:13, 27:21, 22:13, 25:23)
Punkty dla Asty: Aleksandrowicz 3, Dłuski 17, Nowakowski 8, Frąckiewicz 22, Kukiełka 3 oraz Fatz 6, Grod 7, Kondraciuk 2, Pochocki 5, Szyttenholm 6, Śpica 16.
POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
