<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Dzień cały minął wczoraj naszym politykom na odkrywaniu Ameryki, czyli przyznawaniu, że ojciec Tadeusz ma twarz taką, jaką ma. Od lat. Takiej żenującej gromadki zadziwionych i zaszokowanych biedaczków nie widziałem nawet wtedy, gdy wesolutki Józef Oleksy opisywał radości życia w SLD. Jakby wcześniej nie było na antenie Radia Maryja pamiętnego „golenia głów”. Jakby dopiero teraz odkrywano wygibasy retoryki ojca Rydzyka. I jakby dotąd jego media bombardowały nas tylko miłością czystą.
<!** reklama right>Reakcje polityków były więc oczywiste i zabawne. Opozycja broniła czci prezydenta i prezydentowej jak własnej, aż się pewnie Maria Kaczyńska wzruszyła, że tylu ma szczerych przyjaciół. A przedstawiciele koalicji żałośnie demonstrowali szok i osłupienie, wijąc się, żeby nie powiedzieć niczego, co zaboli ojca Tadeusza, nabierali wody w usta albo brnęli w zastrzeżenia, że to pewnie manipulacja, więc poczekajmy na ekspertyzy (nie wiadomo tylko, czy aktora parodystę wynajęło „Wprost”, czy jacyś cykliści, którzy chcieli przyćmić sukces radiomaryjnej pielgrzymki). I mówiąc szczerze już lepiej wypadali ci z wodą w ustach. Choć na oświadczenie ekspertów, rzecz jasna, poczekać trzeba. Przy okazji całej debaty o tym, jak bronić czci państwa Kaczyńskich, warto solidnie pogdybać też o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami prywatnej uczelni. Co też ładuje się tam w głowy biednej dziatwy. Bo naprawdę nie jest tak, jak plótł wczoraj jeden z posłów PiS, że to szkoła prywatna, więc hulaj dusza.