26-latek tłumaczy, że chciał dokonać obywatelskiego zatrzymania kobiety. Razem z kolegą sądzili, że jest nietrzeźwa. Nie była, bo zaraz po zdarzeniu pojechała do chojnickiej komendy, gdzie złożyła zawiadomienie o napadzie i tam ją też przebadano alkotestem.
Panowie natomiast pojechali do drugiej człuchowskiej komendy i tam złożyli osobne zawiadomienie. W dużym skrócie, jak wyjaśnia
asp.sztab. Sławomir Gradek, oficer prasowy człuchowskiej komendy, zdarzenie z 1 sierpnia wyglądało tak: - Panowie zajechali kobiecie drogę, bo sądzili, że jest nietrzeźwa, a ona się bała, że chcą ją napaść.
Do zdarzenia doszło na drodze z Człuchowa do Polnicy, mniej więcej po jej środku jest droga do paru domów na wybudowaniu. 23 -latka przyjechała tam do znajomych. I właśnie tam się strony sporu - dziś już sądowego - mijały.
- Panowie uznali, że kierująca jest nietrzeźwa, pojechali za nią - mówi Gradek. - Na posesji znajomych kobiety 26- latek wyskoczył z samochodu i zagrodził jej drogę, a drugi doskoczył do drzwi. Kobieta się wystraszyła, ruszyła i ten 26-latek znalazł się na masce.
23-latka przejechała z nim kilkaset metrów. Dokładnie nie wiadomo ile, bo relacje są sporne. Najważniejsze, że interweniującemu mężczyźnie nic się nie stało. Bo kierująca się w końcu zatrzymała, tak iż mógł zejść z maski. Kobieta pierwsze, co zrobiła, to pojechała na Komendę do Chojnic. Tam złożyła swoje zawiadomienie. Panowie pojechali do Człuchowa i w drugiej komendzie złożyli swoje zawiadomienie.
Nie wiadomo, kto ma rację? Może dwie strony? Czy będzie salomonowe rozwiązanie tego sporu?
