- Jestem naocznym świadkiem tego wypadku - zeznawał kierowca ciężarówki iveco. - zauważyłem, jak samochody na lewym pasie zaczynają zwalniać. Widziałem, że coś się wydarzyło. Z tego, co widziałem, piesza nie miała na głowie żadnego nakrycia głowy - odpowiedział na pytanie adwokata oskarżonej.
- Widziałem pieszą, jak dochodziła do osi jezdni. Została uderzona przez pojazd jadący przede mną. Jej ciało zostało wyrzucone w powietrze.
Twierdzi, że nie pamięta dokładnej godziny zdarzenia. Zaznaczył, że wracał ciężarówką ulicą Fordońską do centrum miasta.
- Widziałem pieszą, jak dochodziła do osi jezdni. Została uderzona przez pojazd jadący przede mną. Jej ciało zostało wyrzucone w powietrze.
Beacie R. prokuratura zarzuca tylko jedno - spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Przyczyną zgonu Darii L. był uraz wielonarządowy powstały wskutek uderzenia auta. Do wypadku doszło w ub. roku w maju u zbiegu ulic Fordońskiej i Traktorzystów.
Rodzice Darii są oskarżycielami posiłkowymi. Podczas rozprawy sali Jacek Lewandowski, ojciec ofiary, kolejny raz ustawił w stronę oskarżonej duże zdjęcie zmarłej dziewczyny.
Na poprzedniej rozprawie w lutym zeznawali świadkowie tragicznego zdarzenia. Z ich opowieści wynikało, że auto oskarżonej jechało prawym pasem nie reagując na to, że na lewym pasie jadąc od strony Fordonu zatrzymało się kilka samochodów żeby przepuścić 20-letnia pieszą.
- Zatrzymując się na lewym pasie spojrzałam w prawe lusterko i zobaczyłam jadący samochód - zeznawała Katarzyna S. - Wiedziałam, że ten samochód się nie zatrzyma.
Auto uderzyło pieszą, gdy ta już przekroczyła oś jezdni. Uderzenie odrzuciło ja na odległość ok. 5 metrów.
47-letniej Beacie R. grozi nawet 8 lat więzienia. Oskarżona chciał dobrowolnie poddać się karze, ale nie zgodził się prokurator i ojciec ofiary - oskarżyciel posiłkowy w sprawie.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
