„Czy ktoś może zainteresować się sprawa naszych rodzin, które poleciały na wakacje z biurem podróży wakacje.pl i Itaka i nie wróciły” – alarmuje w e-mailu do "Nowości" Polka zaniepokojona losem swojej toruńskiej rodziny. „Samolot miał awarię. Po sześciu godzinach oczekiwania na wylot, nad ranem przetransportowano ich do hotelu, ale bez bagaży i rzeczy osobistych, które zostały w samolocie. Do godz. 10 rano czekali na wolne pokoje”.
Czytaj też: 17-latka z Torunia oskarżona o porwanie byłego chłopaka
- Biuro nic nam nie mówi, informacji nie ma opiekunka z Tajlandii. Podawano nam informacje, że mają wylatywać o godz.7 rano, o godz.18, a potem 21. W burze Itaka usłyszeliśmy, że przecież turyści siedzą w samolocie i zaraz będą w domu... czeski film. Informacji o wylocie wciąż brak – relacjonuje Polka -. Turyści są daleko od miasta i ponieważ nie wiedzą, kiedy może być wylot, boją się gdzieś jechać, żeby kupić kosmetyki lub rzeczy na przebranie.
Awarię samolotu potwierdził w Polsat News Piotr Henicz, wiceprezes "Itaki". Polaków miał zabrać airbus A330 linii lotniczych Travel Service. – To duża maszyna, trudno ją zastąpić – wiceprezes Itaki twierdzi też, że wszyscy klienci dostali pokoje na czas. - Otrzymują też posiłki. Robimy co w naszej mocy, by rozwiązać tę sytuację - powiedział Piotr Henicz.
Czytaj też: Po Kuchennych Rewolucjach - restauratorka stanie przed sądem!
Sprawę monitoruje polskie Ministerstwo Sprawa Zagranicznych. "Służby konsularne w Tajlandii są w stałym kontakcie z polskimi obywatelami oraz przedstawicielami biura podróży. Przedstawiciel biura podróży poinformował konsula, że wylot ma nastąpić jutro rano” – jak informuje Biuro Rzecznika MSZ w Polsat News konsul monitoruje sytuacje, zaś paszporty polskich turystów pozostają w dyspozycji lokalnych władz imigracyjnych.
Samolot z Tajlandii ma zabrać turystów do Polski o godz. 2 w nocy, czasu polskiego.