Żużel ma się u nas dobrze

<!** Image 1 align=left alt="Image 35584" >Od kilku sezonów żużlowi działacze w całym kraju narzekają na niską frekwencję. Kibiców przychodzi coraz mniej, co odbija się czkawką na klubowym budżecie. Czy rzeczywiście ludzie odwracają się od czarnego sportu? Nasz piątkowy dyżur pokazał, że tak źle jeszcze nie jest.

Akcja „Podpowiadamy działaczom BTŻ”, w której każdy mógł wypowiedzieć się na temat roszad w składzie Polonii (piszemy o tym na str. 2 dodatku sportowego), przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Telefony się urywały, a skrzynka mailowa prawie się zapełniła. Bydgoszczanie cały czas kochają speedway! Warto, aby pamiętali o tym działacze, kiedy będą ustalać ceny wejściówek na przyszły sezon. Tym bardziej, że pod bokiem wyrasta im groźny konkurent. Piłkarze Zawiszy SA są bowiem jedną nogą w ekstraklasie (w sobotę zremisowali 1:1 w derbowym meczu w Janikowie). Podczas piątkowego dyżuru mieszkańcy naszego regionu dali wyraz swojej sympatii do Tomasza Golloba. Zdecydowana większość opowiedziała się za jego powrotem do Bydgoszczy. I tak naprawdę, to trudno się dziwić. W tym sezonie brakowało nam bowiem zawodnika, który w decydujących chwilach

wziąłby na swoje barki odpowiedzialność za wynik (np. pamiętny remis z Włókniarzem Częstochowa u siebie). Czy można jednak pogodzić wodę z ogniem (czytaj: Golloba z Protasiewiczem)? Być może. Obaj nie mają już po 20 lat i zapewne zupełnie inaczej patrzą na otaczający ich świat. Gdyby jednak znów miało dojść do konfliktów, to wolałbym, aby zostało tak, jak jest. Dla dobra bydgoskiego żużla.