Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žSpodek" odleciał

Jakub Pieczatowski
Nie wiem jak Państwo, ale ja, mimo że oczekiwałem troszkę więcej, nie jestem rozczarowany postawą polskich koszykarzy na mistrzostwach Europy.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/Pieczatowski_Jakub_(P).jpg" >Nie wiem jak Państwo, ale ja, mimo że oczekiwałem troszkę więcej, nie jestem rozczarowany postawą polskich koszykarzy na mistrzostwach Europy. Owszem, przed turniejem dałem się może za bardzo oczarować zapewnieniom naszych zawodników o znakomitej atmosferze, o wyjątkowej motywacji i entuzjazmowi, który miał być decydującym atutem w konfrontacjach z najlepszymi. Ale rzeczywistość okazała się bardzo brutalna. Bułgarię i słabą na EuroBaskecie Litwę udało się pokonać, reszta rywali była już jednak poza zasięgiem. W konfrontacjach z Turcją, Serbią, Słowenią czy Hiszpanią potrzeba było czegoś więcej niż mobilizacji, ambicji i nieustannego dopingu kibiców. A tego, niestety, zabrakło. Polacy nie mieli wystarczających armat, które potrafiłyby ruszyć do boju, gdy przeciwnicy uniemożliwili im ulubioną grę szybkim atakiem. Ale skąd miały się wziąć owe armaty, skoro w swych drużynach klubowych nasi kadrowicze - poza nielicznymi wyjątkami - spełniają role raczej drugoplanowe.

<!** reklama> Nie oni kreują grę, nie oni są egzekutorami, nie na nich spoczywa odpowiedzialność za wynik. Przecież nawet nasz supergwiazdor Marcin Gortat jest w Orlando Magic jedynie zmiennikiem, a jeśli już pojawia się na parkiecie, to głównie realizuje zadania defensywne. I choć nasz środkowy rozbudził przed mistrzostwami spore nadzieje i nawet zapowiadał walkę o medale, wcale nie mam zamiaru go rozliczać z tych deklaracji. Można było powtarzać, że sukcesem będzie samo wyjście z grupy i teraz nikt nie miałby żadnych pretensji. Ale w sporcie nie chodzi o minimalizm. Trzeba stawiać przed sobą górnolotne cele. Tak zrobili nasi, ale nie wyszło. Jestem jednak przekonany, że dali z siebie naprawdę wszystko. Po prostu czołowa ósemka w Europie jeszcze nie jest dla nich i gra w o medale w katowickim „Spodku” odleciała. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to postawa w ostatnim spotkaniu z Hiszpanią. Już po minach naszych koszykarzy i ich pierwszych akcjach zauważyłem, że w pokonanie mistrzów świata nie wierzą. I to przełożyło się później na grę i wynik biało-czerwonych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!