"žNo to co?" - pytanie kretyna

<!** Image align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >Zawsze tak ze mną się dzieje! Kiedy mam do czynienia z nieuczciwością, chamstwem, arogancją i głupotą nie wiem, co myśleć, nie wiem, co robić. Podobnie jest i teraz, kiedy zastanawiam się nad wartością osobliwego dzieła bydgoskiego małżeństwa. Architekci, prawdopodobnie, sporządzili prawie 300 nieprawdziwych dokumentacji budowlanych, oszukując i krzywdząc ponad 250 osób.

Jeśli te zarzuty są prawdziwe, to jak owych psudoarchitektów należy nazwać: głupcami, czy odważnymi ludźmi, pozbawionymi wyobraźni naciągaczami czy „obrotnymi przedsiębiorcami”? A kiedy kiedyś sąd orzeknie „winni”, to jak państwo K. spojrzą w oczy tym, którzy mieszkają w domach wzniesionych na podstawie ich fikcyjnych projektów? Jak państwo K. będą żyć, kiedy komuś dach spadnie na głowę lub kiedy urzędnik dowiedzie, że jego dom nie istnieje i... jest fantasmagorią? Ktoś może odpowie: normalnie. Nic przecież się nie stało. No to co?! Naiwniakom tak się przydarza! No to co?... Jest pytaniem kretyna, na które nawet mędrzec nie zna odpowiedzi - zauważył przed laty Sławomir Mrożek.

Dziś nawet mędrzec nie przesądzi, jaką karę winni ponieść ci, którzy w pole wywiedli setki osób. Nawet mędrzec nie określi, czy w tym wypadku większa jest „czysta zbrodnia”, czy też jej skutki uboczne - społeczne. Nawet mędrzec nie zgadnie, co drzemie w nieuczciwych sumieniach... Zatem i to, kolejne już pytanie: Co jest lepsze, być dręczonym przez nieczyste sumienie, czy spokojnie wisieć na szubienicy? - podobnie jak Georg Christoph Lichtenberg, pozostawiam bez odpowiedzi.