Zimne serce kardiologa

Mirosław G., następca Zbigniewa Religi w Klinice Kardiochirurgii szpitala MSWiA w stolicy, został wyprowadzony z pracy w kajdankach. Wśród 20 zarzutów jest też zabójstwo.

Lekarz nie przyznaje się do winy. Jego pierwsze zeznania, jak powiedział wczoraj minister Ziobro, dość daleko odbiegają od dowodów zebranych przez prokuratorów i funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy dokonali zatrzymania.

<!** reklama left>To finał kilkutygodniowego śledztwa, zainicjowanego wizytą w CBA paru lekarzy z otoczenia aresztowanego, którzy postanowili przerwać swoistą zmowę milczenia w środowisku.

Prokuratura postawiła ordynatorowi 20 zarzutów, w tym zabójstwo. W 2006 roku miał on przeprowadzić przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach. „Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiednich staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego” - czytamy w komunikacie CBA.

Jeden z lekarzy szpitala przyznał się do fałszowania dokumentacji medycznej, dotyczącej domniemanego zabójstwa.

Inne zarzuty wobec ordynatora, to fizyczne i psychiczne znęcanie się nad personelem oddziału oraz kilkanaście zarzutów korupcyjnych.

Według szefa CBA Mariusza Kamińskiego, do przyjmowania łapówek dochodziło stale i przez wiele lat. Miały sięgać kilku tysięcy złotych, czasem były płacone w ratach. Podczas przeszukania w domu Mirosława G. znaleziono około 90 tys. zł, kilkanaście butelek drogich alkoholi, ozdobne pióra, zegarki, biżuterię. CBA zatrzymała też należący do kardiochirurga samochód BMW. Biuro i prokuratorzy dążą do zabezpieczenia nieruchomości Mirosława G.