Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielone oczko w głowie

Redakcja
Krótkie spodenki, opalone nogi, biały ślad po szelkach na klatce piersiowej i plecach. Klapki, czapka z daszkiem. Wiek najczęściej 50 plus. Profil polskiego działkowca jest dziś ewenementem na skalę Europy.

Krótkie spodenki, opalone nogi, biały ślad po szelkach na klatce piersiowej i plecach. Klapki, czapka z daszkiem. Wiek najczęściej 50 plus. Profil polskiego działkowca jest dziś ewenementem na skalę Europy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 152071" sub="Ogród pana Korneliusza Korniluka jest jednym
z najpiękniejszych w ROD „Radość” w Bydgoszczy. Działkowiec razem z żoną pielęgnuje około 2,5 tys. roślin. Jego zapał ogrodniczy był wielokrotnie nagradzany w zielonych plebiscytach. Pan Korneliusz udziela się także w działkowych audycjach Radia PiK. ROD „Radość” istnieje od 1951 r. Liczy 181 ogródków. / Fot. Dariusz Bloch">W domku krząta się pani drewnianego siedliska. Odgrzewa szare kluski na elektrycznej płytce. Na stole kładzie ceratę. Do picia będzie maślanka ze szczypiorkiem z własnej grządki. Na deser porzeczki prosto z krzaka. Potem piwo, które już chłodzi się w wiadrze z zimną wodą prosto z pompy. Wesołe jest życie działkowca. W radiu leci muzyka zespołu Boys. U sąsiada w ogrodzie obok, w radioodbiorniku typu jamnik, eksperci od ogrodnictwa rozważają istotę mszycy. Spierają się o to, jak zabijać i kiedy...

<!** reklama>Za płotem balanga, z drugiej strony piłowanie drzewa. - Gdyby mieli nam te działki zabrać i wpuścić tu jakiegoś developera - pan Kazimierz krzywi się na dźwięk tego słowa - to chyba bym oszalał...Za żadne pieniądze nie oddam mojego ogrodu. Tu jest prawdziwe życie, nie w bloku, na rynku lub na ławce w parku - zaciska szczęki emeryt z ogrodu „Modrzew”.

Na dłuższą rozmowę mężczyzna nie ma czasu. Wzywa go perz. Wróg publiczny numer jeden. Pan Kazimierz nadgorliwie pryska swoje 100 metrów zachwaszczonego trawnika. Odkąd zrezygnował z rabaty właśnie na rzecz trawnika (bo niby miało być mniej zachodu) pracy ma dwa razy więcej. Na konserwację czeka domek: dach z papy i drewniane ściany, w których uwielbiają ryć owady, zwłaszcza szerszenie (pan Kazimierz wspomina ich nagły atak w kuchni). Domek to typowa drewniana kostka sklejona z drewnianych belek.

<!** Image 3 align=right alt="Image 152071" sub="Altana z nieistniejącego już ogrodu, wybudowana w 1923 roku / Fot. „100 lat ogrodnictwa działkowego w Polsce i województwie bydgoskim”">Belki - z odzysku,

podobnie jak drewno na dach i okna. Budka stoi od ponad 20 lat. Meble - też z różnych bajek, ale nikomu to nie przeszkadza. Na działce obok stoi budowla złożona z podkładów kolejowych, obłożonych jakimiś panelami. Na dachu przybudówka - gołębnik. Z boku klatka z królikami.

Skłonność do budowlanego kombinowania jest u działkowców dziedziczna. U zarania historii ogrodów prawie nikt nie mógł się przecież pochwalić luksusową willą (chyba że się było prominentem) albo domem, w którym można było mieszkać cały rok, co jest teraz coraz powszechniejsze. Ludzie koczowali więc w własnoręcznie skleconych baraczkach z dykty. Trudno zapomnieć o słynnych domkach baby Jagi z obustronnie skośnym daszkiem. W środku z trudem mieściły się cztery śpiące osoby. Baba jaga była szczytem nowoczesnego, jak na owe czasy, budownictwa działkowego.

Pan Andrzej z Lisiego Ogona pod Bydgoszczą wybudował altanę z płyt pilśniowych. Do innych materiałów nie miał dostępu. Domki powstawały nawet z metalowych prętów i płyt. Mieszkańców Łodzi zaszokował miłośnik lotnictwa, który na swoją działkę ściągnął stary samolot pasażerski. Nadwozia autobusów, stare wagony kolejowe, kioski z demobilu można jeszcze zobaczyć w starych daczach...

Osobny rozdział ogrodowej opowieści nosi tytuł

szambo.

W ostatnich latach wiele działek zostało zmelioralizowanych. Dawniej dominowała sławojka, w której sprytnie kamuflowano wiaderko, kociołek. Szczegóły eksploatacji niech przejdą do historii...

Szwajcarzy w tym samym czasie budowali gustowne domki, korzystali z przenośnych toalet, mieli szklarnie, kwietniki, a pod działki podjeżdżali luksusowymi samochodami, Anglicy zaś siali swoje słynne kobierce traw - wszak słyną z kultury ogrodniczej. Wyspiarze mówią teraz z przekąsem, że na wiecznie zielone dywany pracują już 300 lat. I mówią prawdę. Dokładnie

trzysta lat temu w Europie

zaczęła kiełkować idea zamiejscowego działkowania. Pionierami byli Niemcy. Powiedzieli stop dramatycznym dla zdrowia skutkom rewolucji przemysłowej i z miasta zaczęli uciekać na trawkę.

<!** Image 4 align=none alt="Image 152071" sub="Podtopione działki na toruńskim Rudaku. Najbardziej ucierpieli ludzie mieszkający w ogrodowych altanach. Zmuszeni do ewakuacji (48 osób), stale wracali na działki, by wietrzyć i osuszać skromne domostwa... / Fot. Jacek Smarz">Był rok 1860. Masowo powstawały tzw. ogródki biednych, ogródki robotnicze. Doktor Daniel Schreber z Lipska razem z dyrektorem szkoły Ernestem Hauschildem propagowali przyrodolecznictwo. Z czasem wypoczynek przestał być priorytetem. Po wojnach światowych wszechobecny głód sprawił, że na działkach zaczęto uprawiać ziemniaki i inne warzywa. W Anglii ogródki działkowe nazywano ogrodami zwycięstwa. Na Wyspach uprawiano każdy zielony kawałek miasta i terenów zamiejscowych. Ziemniaki i pomidory pojawiły się nawet w parkach, na ulicznych skwerach. Później Europę zalał socjalizm, który hojnie obdarzał Polaków kawałkami ziemi. Pod koniec panowania tego ustroju

ogródki dożywiały kraj.

Ludzie hodowali na ich terenie kury, świnie, króliki.

Podczas gdy w Związku Radzieckim letnie życie towarzysko-literackie kwitło w słynnych daczach (willach podmiejskich, lokalizowanych osobno dla prominentów, lekarzy, artystów, naukowców), w Polsce, tuż po wojnie, zaczęła rozwijać się kultura wypoczynku na tak zwanych letniskach. Wśród mieszkańców stolicy modne były podwarszawskie Urle i Brok nad Bugiem, bogatsi wybierali nadmorską Juratę.

<!** Image 5 align=left alt="Image 152071" sub="Słynne domki baby Jagi popularne były
w ośrodkach wczasowych. Ta moda budowlana pojawiła się później w ogródkach działkowych. Domek pokazany na zdjęciu początkowo stał na terenie ośrodka wczasowego w Raciążu, potem zmienił właściciela i trafił na działkę
w Osielsku, gdzie stał kilkanaście lat...">Moda na dacze

zapanowała w latach 60. Władysław Gomułka, który według znawców jego biografii, pochwalał prostotę i ubóstwo, zgodził się na posiadanie przez Polaków letnich domów. Był zapewne pod potężnym wpływem radzieckiej Rosji i stamtąd szły wzorce.

Pierwsze daczowisko powstało nad Zalewem Zegrzyńskim. Prawdziwi koneserzy przyrody uciekali jednak przed zarazą snobizmu, prosto do głuszy. Działki kupowało się od chłopów, lub, jeśli ktoś miał dojścia, z Państwowego Funduszu Ziemi. Na przełomie lat 60. i 70. moda na działkowanie rozkręciła się na dobre. Letnicy odkryli

Mazury.

Jeden znajomy ściągał drugiego i w ten sposób tworzyły się klany, np. żeglarzy, kolejarzy, artystów.

W latach powojennych w Bydgoszczy wydzielono około 9000 ogródków działkowych. Wokół miasta było jednak piękniej, tam więc taśmy miernicze geodetów wyznaczyły teren dla kolejnych 12000 ogródków. Dzisiaj największymi skupiskami działek nad wodą i w lesie są, oprócz Bydgoszczy: Koronowo, Bożenkowo, Jagodowo, Wudzyn, Prądocin, Solec Kujawski, Żurczyn, Nekla i Drzewce.

Z kolei Okręgowy Zarząd Toruńsko-Włocławskiego PZD zrzesza obecnie 200 Rodzinnych Ogrodów Działkowych. 63 istnieją w Toruniu, reszta w okolicy. - Najstarszy Ogród im. Generała Sikorskiego powstał w 1928 r., mieści się przy ul. Gregorkiewicza, niedaleko Starówki, liczy 66 działek - mówi Blandyna Łubkowska, instruktor ds. ogrodnictwa OZ PZD w Toruniu. - Ogród wyposażony jest w sieć wodną i elektryczną. W minionych latach systematycznie odbywały się tutaj pokazy plonów. Powoli działkowcy odstępują od tego zwyczaju, ponieważ zmienia się profil działek z produkcyjnych na rekreacyjne.

Najstarszy ogród działkowy

w Polsce ma ponad 100 lat. Powstał w Grudziądzu w 1897 r., założony przez lekarza Jana Jalkowskiego. Nazwano go „Kąpiele Słoneczne”. Korzystali z niego początkowo ludzie biedni, bezrobotni, chorzy. Drugi co do starszeństwa był bydgoski, nieistniejący już ogród „Swoboda”. Założyli go w 1903 r. urzędnicy i rzemieślnicy miasta, jednak już 2 lata wcześniej niemieccy obywatele Bydgoszczy utworzyli grupę inicjatywną „Freiheit”, która postanowiła stworzyć enklawę wypoczynku i zdrowia na powierzchni 5 hektarów. Do końca I wojny światowej działki w ogrodzie „Swoboda” posiadali tylko Niemcy. Dopiero po odzyskaniu niepodległości Polacy stopniowo wykupywali pojedyncze ogrody. W połowie 20-lecia międzywojennego większość działek była już polska. W czasie okupacji do ogrodu powrócili jednak Niemcy. Ogród stopniowo się zmniejszał. Uszczknięto zeń kawałek ziemi na budowę niemieckiego gimnazjum (dziś Uniwersytet Kazimierza Wielkiego), część pochłonęła inwestycja komunikacyjna. „Swoboda” w dniu likwidacji obejmowała obszar 1,86 hektara, czyli 59 działek.

Współczesne ogródki działkowe to nierzadko

arcydzieła

sztuki ogrodniczej. Ich właściciele zaskakują pomysłowością, niespotykanymi rozwiązaniami architektonicznymi, wytrwałością w uprawianiu wyszukanych gatunków roślin. Stare typy altan coraz częściej zastępują domki z dobrej jakości drewna lub murowane z pełną infrastrukturą, w których można mieszkać cały rok, dzięki np. ogrzewaniu kominkowemu. Widać idealnie przystrzyżone trawniki, nawilżane systemami drenaży, skalniaki, oczka wodne obsadzone wyszukaną roślinnością. Rzadziej hoduje się warzywa.

Na wielu działkach rodziny mieszkają przez cały rok z konieczności, nie stać ich na inne lokum. Takie wykorzystywanie ogrodów zgodne jest z ideami dawnych pomysłodawców działek, ale w dzisiejszych czasach z wielu względów - tymczasowe. Prezesi działek koczowników nie wyrzucają...

Fakty

Działki na celowniku poselskim

Projekt ustawy o uwłaszczeniu działkowców - autorstwa PiS - zakłada zlikwidowanie Polskiego Związku Działkowców, zarządzanie ogrodami na podobnych zasadach jak wspólnotami mieszkaniowymi, możliwość wykupienia działek na własność. Ich wartość wyceniłby rzeczoznawca, nawet w najbardziej atrakcyjnych miejscach byłyby one tanie, bo zastosowano by ulgi.

Kontrowersje pojawiły się, gdy padło hasło wykupu ogrodu za przysłowiową złotówkę. Jak się mają bowiem do tej deklaracji opłaty związane z transakcją kupna - sprzedaży, chodzi, m.in., o koszty pomiaru działki, notariusza, wpisu do ksiąg wieczystych... Opłaty te mogą sięgać nawet kilkunastu tysięcy złotych. Problematyczną kwestią są też opłaty czynszowe, które mieliby ponosić ci, którzy działek nie wykupią. Działkowcy przypominają ideę ogrodnictwa działkowego, która od XIX w. zakłada, że ogrody mają służyć ludziom o niezasobnych portfelach.

Warto wiedzieć

Co kraj, to inny działkowy obyczaj

Czechy - ogrodnictwo działkowe było popularne w czasie reżimu komunistycznego. Ludzie wyrwali się z miejskiego chaosu, zanieczyszczenia środowiska i architektury betonu na „zahrádkové osady”.

Dania - w 1891 r. w Kopenhadze założono pierwsze ogródki działkowe (Kolonihave). W 1904 r. było już 20000 ogrodów, z czego 6000 w Kopenhadze. W 2001 r. liczbę tamtejszych ogródków oszacowano na około 62120.

Finlandia - pierwszy ogródek działkowy powstał w 1916 r. w Tampere. Obecnie jest ich tu 50. Zrzeszają 5000 działkowców. Działki są bardzo pożądane, a ich ceny są dość wysokie.

Holandia - pierwszy ogród działkowy został założony w 1838 r. dla rodzin robotniczych. Do 1950 roku głównie uprawiano na działkach warzywa, obecnie służą raczej rekreacji. W zależności od miasta, czasami pozwala się mieć na terenie działki małe kurniki, szklarnie lub domki ogrodowe. W niektórych przypadkach istnieje możliwość stałego zamieszkania w okresie letnim. W Niderlandach jest 240000 działek.

Rosja - pierwsze dacze w Rosji pojawiły się za panowania Piotra Wielkiego. Dawniej słowo dacza oznaczało w języku rosyjskim coś danego. W czasach oświecenia, rosyjska arystokracja wykorzystywała ogródki działkowe dla społecznych i kulturalnych spotkań. Po rewolucji bolszewickiej w 1917 r. większość dacz znacjonalizowano. Niektóre domy zamieniono na letniska dla klasy robotniczej, inne, lepszej jakości, zostały rozdzielone wśród czołowych działaczy partii komunistycznej. Ulubioną daczą Stalina była Gagra w Abchazji.

Polska - na każde 100 gospodarstw domowych, 1,6 posiada domki letniskowe. Statystyka nie obejmuje siedlisk, na których stoją obiekty całoroczne, zwykłe altany, a także domki stawiane bez zezwoleń - uwzględniając wszystkie te budowle, szacuje się, że w Polsce jest ponad milion działek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!