Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgrywasz dżentelmena?

Justyna Król
kobieta, mężczyzna, dżentelmen, grafika
kobieta, mężczyzna, dżentelmen, grafika Thinkstock
Jak facet tak biegnie, że mało zębów sobie nie wybije, żeby tylko kobiecie drzwi od auta otworzyć, to na kilometr podpada… A my to łykamy, jak tabletki szczęścia.

Trafiłam ostatnio na zabawny, choć jak dla mnie totalnie oderwany od dzisiejszej rzeczywistości blog. Wymowna nazwa „Czas Gentlemanów” rozśmieszyła mnie do łez, a treść przeniosła w zamierzchłe czasy. Blog prowadzi młody mężczyzna z charakterystycznym wąsem. Zafascynowany ideą dżentlemeństwa w każdym wpisie próbuje dowieść, że ten wyjątkowy typ mężczyzn to nie gatunek na wymarciu.

Jeszcze zgrywasz?

„Powinno być jasne, że prawdziwy mężczyzna nie omawia z kolegami czy też koleżankami swoich podbojów miłosnych, ani nie komentuje zachowania swoich partnerek. I nie dotyczy to wyłącznie sypialni” - czytamy na blogu. „Bez wypracowania sobie empatii, nie ma co w ogóle pretendować do miana dżentelmena” - dowiadujemy się dalej. I to wcale nie jest napisane z przekąsem. Tego typu wskazówek znajdziemy tu bez liku. Tymczasem mi od razu przypomniały się teksty odzwierciedlające nasze realia. Nieraz obiło mi się o uszy: „Jeszcze zgrywasz dżentelmena czy już zaliczyłeś?” lub „Tą bym wziął…” - rzucone między facetami, niby żartem.

Kto jest prawdziwy?

Powiało jednak i realizmem. Autor bloga przywołuje bowiem też słynny „Klub Pickwicka”. Pisze: „Dżentelmeni Dickensa to osoby z wieloma słabościami, z których dwie wiodą prym: alkohol i miłość do kobiet. One również są motorem napędowym przygód, w które wplątują się nasi bohaterowie”. To już bardziej trąci dzisiejszymi mężczyznami. Mnie zastanawia jedno: Ilu z tych dżentelmenów jedynie się zgrywa? Czyż nie każdy przedstawiciel tej (brzydszej jeszcze tylko przez chwilę) płci, jest (z pozoru!) dżentelmenem, gdy ma taką potrzebę? Ustąpi miejsca starszej pani w autobusie (gdy z boku zerka biuściasta blondyna), zakupy wniesie sędziwej sąsiadce (która ma seksowną wnuczkę), w drzwiach przepuści (a potem zaprosi na drinka) lub rzuci takim komplementem, że numer telefonu wybranki na celowniku w kilka sekund znajdzie się na jego mobilnej liście podrywu.

Nie słodź, pozmywaj

Bliska przyjaciółka miała kiedyś to „szczęście” spotkać na swej drodze takiego dżentelmena. Piękna szukał w jej spojrzeniu i zarzekał się, że jest pierwszą i jedyną, dla której chce mu się żyć. A wkroczył w jej życie niczym książę na białym rumaku. Inteligentny, lubiany przez wszystkich, życiowo w miarę ogarnięty. Gdy dostał kosza, dalej się starał. Pan przykładny, czekający na prawdziwą miłość. Podobno nawet książką z zasadami savoir-vivre’u lubił wymachiwać, gdy go coś obruszyło.
Pamiętam jak pewien zaprzyjaźniony fotoreporter z długim stażem i świetny obserwator życia zarazem, patrząc na tę relację, szepnął mi wtedy z uśmiechem na ucho: Widzisz? Jak facet tak biegnie, że mało zębów sobie nie wybije, żeby tylko kobiecie drzwi od auta otworzyć, to na kilometr podpada… Wy to łykacie jak tabletki szczęścia. Kwiaty, prezenty, kolacje przy świecach i romantyczne słówka rozkładają was na łopatki. Kiedy mężczyzna ma cel, wszystko zrobi, by go osiągnąć. Ale gdy kocha, to nawet po latach powie do żony: „Usiądź, odpocznij, ja pozmywam”- bez względu na to, jak będzie tego dnia wyglądała! Tylko która to doceni?

Nie będzie końca

Śmiałam się wówczas. A przyjaciółka omamiona chemią mózgu, gdyby to usłyszała, tylko by się w czoło popukała. Dalej - z serduszkami w oczach - krocząc drogą donikąd. Po latach, tenże jej wyśniony, przykładny dżentelmen, wydzierając się, wyrzucił ją z tegoż samego auta na środku ulicy. Ten sam dżentelmen - furiat, nazywał ją szmatą, gdy nie mógł znieść, że ma inne zdanie. A kiedy przynosił kwiaty, dzień po szarpaninie kipiącej agresją, mówił: „To było niepotrzebne, ale sama wiesz, że sytuacja tego wymagała”. Nigdy nie przepraszał. Zawsze usprawiedliwiony. Prowokowała przecież ona. Docenić nie umiała, że złapała pana dżentelmena (Boga?) za nogi. Więc poszedł dalej, pewien swoich racji. Ze spokojem i niedrgającą powieką. Obdarowując świat kobiet swym dobrym spojrzeniem i ciepłym uśmiechem. A jego szarmanctwu nie będzie końca… Amen.

*Justyna Król

dziennikarka, specjalistka do spraw public relations, od niedawna florystka, dumna mama czteroletniej Halinki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!