Tomasz Marcinkowski odpowiada wymijająco. Krzysztof Boniek chciał dziś rozmawiać z Grażyną Dziubich, ale ta rzuciła słuchawką. Zdzisław Błaszak zapowiada, że nie odpuści.
<!** Image 2 align=right alt="Image 149023" sub="Od poniedziałku inowrocławscy radni, urzędnicy czy działacze społeczni nie są już rozpoznawani jedynie na podstawie twarzy czy nazwisk. Część z nich ma też swoje internetowe pseudonimy. Co ciekawe, niektórzy udają w sieci kobiety Fot. Jarosław Hejenkowski">Niemal każdą wczorajszą rozmowę zaczynało pytanie: „A ty jako kto piszesz?”. Inowrocław nie może się otrząsnąć z sensacyjnych doniesień o tym, kim są naprawdę uczestnicy internetowych przepychanek.
Bo jeśli prawdą jest, że przewodniczący Rady Miejskiej, Tomasz Marcinkowski, działał choćby pod pseudonimem „Aga T”, to pisał sam o sobie, że jest „spokojny, podobny z wyglądu i charakteru do Bronisława Komorowskiego”.
Szef inowrocławskiego samorządu odpowiedzialności nie unika. Przyznaje, że komputery są jego własnością. Ale gdy pytamy, czy to on pisał pod kilkoma pseudonimami, odpowiada wymijająco.
- Proszę nie wymagać ode mnie takich deklaracji. Jest daleko idącą interpretacją stawianie publicznego zarzutu, że było to wystukane moimi paluszkami - mówi Tomasz Marcinkowski w rozmowie z „Expressem”.
Choć afera nickowa ma głównie znaczenie obyczajowe, to odbije się również na kujawskiej polityce. Potwierdza to wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, Janusz Kiszka.
- Jest mi zwyczajnie wstyd za ich zachowanie. Taka sytuacja jest żenująca - mówi, choć nie chce, aby osoby zamieszane w aferę zrezygnowały ze stanowisk.
<!** reklama>Radnych wymienionych z imienia i nazwiska na razie jest dwóch. Drugim, obok przewodniczącego, jest szef komisji rewizyjnej, Krzysztof Boniek, o którym koleżanka z koalicji rządzącej miastem, Grażyna Dziubich dowiedziała się, że to „Lilka Sagowska”. - Dzwonił do mnie i chciał porozmawiać. Nie miałam ochoty - przyznaje radna, której Krzysztof Boniek zagroził procesem sądowym.
Opozycja w samorządzie domaga się jednak nie tylko interwencji Temidy. Chce konsekwencji politycznych. - Nie godzi się tak prowadzić debaty. To samobójstwo polityczne, bo pod tymi nickami opluwa się radnych opozycji, ale nie szczędzi się uwag kolegom koalicyjnym - mówi radny Andrzej Kieraj, domagając się od Tomasza Marcinkowskiego i Krzysztofa Bońka rezygnacji ze stanowisk.
Wydaje się jednak, że to dopiero zaczątek burzy. Wnioski i ściganie autorów obraźliwych komentarzy zapowiadają bowiem kolejni radni.
Przeczytane w sieci
- Aga T (komputer Tomasza Marcinkowskiego) o Tomaszu Marcinkowskim: - Byłam u niego dwukrotnie. Podejmował przy mnie interwencje u urzędników w mojej sprawie. Skutecznie. Nie ściemnia, nie pozoruje działań. Polecam go tym, którzy mają problemy z opieszałością niektórych urzędników. Dlatego zagłosuję na niego w najbliższych wyborach.
- Majstersztyk (komputer Tomasza Marcinkowskiego) o Andrzeju Kieraju: - Relikt poprzedniego systemu. System był tragiczny, a mimo to wyeliminował go ze swoich szeregów. Musiał nieźle podpaść. Ciekawe czym?
- Lilka Sagowska (komputer Krzysztofa Bońka) o Grażynie Dziubich: - Pieniaczka, wierny żołnierz obecnego prezydenta, bezmyślnie wykonuje polecenia swoich przełożonych. Maszynka do głosowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu