Zawiszanie na policji i w PZPN

Wczoraj policjanci wszczęli śledztwo w związku z doniesieniami mediów o próbie przekupienia piłkarzy Zawiszy SA przez zawodników Zagłębia Sosnowiec.

<!** Image 2 align=right alt="Image 25782" >- W pierwszej kolejności, jako świadkowie, zostaną przesłuchani piłkarze Zawiszy, którzy o próbie skorumpowania ich mówili dziennikarzom - powiedział rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej, Jacek Krawczyk.

Wczoraj pierwsze zeznania na policji złożył trener II-ligowego zespołu Bogusław Baniak.

W czwartek na posiedzenie Wydziału Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej muszą się stawić Tomasz Bekas i Damian Staniszewski.

- Wszędzie mogę powtórzyć to, co mówiłem w sobotę na konferencji prasowej - zapewnia Bekas. - Najpierw Staniszewski, gdzieś około 48 minuty, usłyszał o kwocie 80 tysięcy złotych za odpuszczenie meczu. Potem proponowano mi tę samą kwotę. Bardzo sprytnie, bez świadków, w trakcie pojedynku. Miałem poinformować o tym pozostałych kolegów. Na myśl mi jednak nie przyszło, żeby powiedzieć o tym sędziemu Gilewskiemu. Chcieliśmy rozstrzygnąć losy meczu w sportowej walce na boisku.

<!** reklama left>Po wejściu do szatni pierwszy parę z ust puścił Staniszewski. Po chwili przyznał się Bekas. Po kilku minutach poinformowano o tym opinię publiczną.

- Nie wierzę, by Tomek mógł sobie coś takiego wymyślić - twierdzi kolega Bekasa, Arkadiusz Miklosik. - To zbyt poważny facet.

Dodajmy, że oskarżenia padły pod adresem Bośniaka Dżenana Hosicia i Marcina Lachowskiego. Obaj stanowczo jednak zaprzeczyli, jakoby składali finansowe propozycje piłkarzom Zawiszy SA. - To nas chciano przekupić - odbijali piłeczkę...